Polska „Zimna Wojna” z trzema nominacjami do Oscara. Nawet, jeśli nie wygrają, dostaną rewelacyjne prezenty

Codzienne Dołącz do dyskusji (17)
Polska „Zimna Wojna” z trzema nominacjami do Oscara. Nawet, jeśli nie wygrają, dostaną rewelacyjne prezenty

Opłaca się być nominowanym do Oscara, bo samo zauważenie przez Akademię oznacza mnóstwo ciekawych prezentów. Tym razem polska „Zimna Wojna” została wskazana aż trzykrotnie, więc jej twórcy będą mogli cieszyć się rewelacyjnymi nagrodami.

Tegoroczne nominacje do Oscarów nie powinny w teorii nikogo zaskoczyć (chyba, że fanów „Fantastycznych Zwierząt: Zbrodni Grindelwalda”, bo filmu nikt nie wskazał). Polska ma być z czego dumna, bo dawno nie dostaliśmy aż trzech nominacji za film. Tymczasem „Zimna Wojna” musiała wyjątkowo spodobać się Akademii, skoro nominowano ją aż trzy razy. Jednak zanim Oscar powędruje w polskie ręce, minie jeszcze sporo czasu, a i konkurencja jest spora. Mimo to, sam fakt wyróżnienia nagrodą cieszy. Na co mogą liczyć ci, którzy wygrają tę prestiżową nagrodę?

Poza sławą i byciem „nagrodzonym Oscarem” zwycięzcy przysługuje jeszcze kilka sympatycznych nagród. Ale i nominowany nie wraca do domu z pustymi rękami.

Zimna Wojna

Tegoroczna paczka „dóbr” jest naprawdę imponująca. W zeszłych latach ludzie dostawali przeróżne rzeczy: wibratory, wakacje all-inclusive, nawet diamentową biżuterię. Żeby w ogóle móc dorzucić swój produkt do paczki, firma musi zapłacić cztery tysiące dolarów. Prezenty nie są dawane nominowanym z powodu filantropii: nominowany staje się marką i właśnie za to zostanie wynagrodzony. W tym roku paczka zawiera mnóstwo fantastycznych rzeczy:

  1. Wakacje w Tanzanii – 12 nocy dla dwóch osób,
  2. Tydzień w Gold Door Deluxe Spa w San Diego,
  3. Paczka z testerem DNA, który pozwala odkryć twoich przodków,
  4. Tydzień w wilii w Kauai,
  5. Możliwość nazwania schroniska dla zwierząt,
  6. Stylizowana buteleczka z gazem pieprzowym,
  7. Bomby kąpielowe od PETA,
  8. Lewitujący głośnik na bluetooth,
  9. Luksusowe doczepiane rzęsy

Oprócz tego nominowani dostaną jeszcze mnóstwo mniejszych paczuszek z kosmetykami, słodyczami, biżuterią, ubraniami, jedzeniem, nowinkami technologicznymi i tym podobnymi rzeczami. Warto, najwyraźniej, stworzyć film i trzymać kciuki, żeby Akademia go zauważyła. Nawet jeśli w ręce nie wpadnie nam żadna nagroda, to sam fakt nominacji daje nam mnóstwo ciekawych przedmiotów. Oczywiście z tego też tytułu wywiązała się nielicha awantura, kiedy w 2016 roku wyszło na jaw, że każda taka paczka to około 230 000 tysięcy dolarów. W tym momencie organizatorzy przestali po prostu przyznawać się, ile w zasadzie warte są paczki – chodzi tylko o zabawę z otrzymania takowej, a nie kruszenia kopii, że co to wszystko takie kosztowne.

Z drugiej strony, taka paczka wydaje się niezwykle ekskluzywna chyba tylko nam. Amerykańscy twórcy filmowi i aktorzy opływają już w takie luksusy, że dla nich owa nominacja to nie jest nic szczególnie imponującego i stanowi część ich życia. Teraz owego luksusu zaznają ci, którzy stworzyli „Zimną Wojnę”.