„Rynek pracownika” sprawia, że często pracodawcy nie mają kogo zatrudniać (albo ich zwyczajnie nie stać na spełnienie wymagań kandydatów). Zaczyna zatem brakować rąk do pracy. Nikogo nie powinno więc dziwić to, że pracodawcy coraz chętniej przyjmują cudzoziemców. Tyle, że lista formalności, przez które muszą przebrnąć osoby spoza UE, jest naprawdę długa. I pracodawcy apelują do rządzących o zmiany w prawie pracy dla cudzoziemców.
Na ratunek – cudzoziemcy
Już od jakiegoś czasu pracodawcy coraz chętniej przyjmują do pracy cudzoziemców. Powody są oczywiste. Polacy nie chcą pracować za stawkę, którą oferują im pracodawcy, natomiast cudzoziemcy chętnie na nią przystają (przynajmniej na razie). Faktem jest też to, że na polskim rynku pracuje już mnóstwo Ukraińców, co powoduje, że przedsiębiorcy, chcąc kogoś zatrudnić, coraz częściej muszą patrzeć znacznie dalej na wschód. Okazuje się jednak, że to z kolei utrudniają im obecne przepisy, które sprawiają, że cudzoziemcy muszą spełnić długą listę formalności, zanim będą mogli zostać zatrudnieni. W związku z tym przedstawiciele pracodawców i organizacji pozarządowych apelują o zmiany w prawie pracy dla cudzoziemców. Przygotowano nawet specjalną listę propozycji dla Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zmiany w prawie pracy dla cudzoziemców
Jakie są zatem propozycje pracodawców, jeśli chodzi o zmiany w prawie pracy dla cudzoziemców? Pierwszym postulatem jest „więcej swobody dla pracowników”. Chodzi o wydawanie takich zezwoleń na pracę, które umożliwiałyby pracownikowi pracę przez określony czas, ale u dowolnego pracodawcy. Pracodawcy postulują, by ewentualne ograniczenia dotyczyły – jeśli już – raczej wykonywania pracy w konkretnym zawodzie lub na konkretnym terenie (np. w obrębie danego województwa).
Kolejny postulat wiąże się z szybszą legalizacją – czyli cudzoziemiec mógłby zacząć wykonywać pracę już w momencie, gdy złoży wszystkie niezbędne dokumenty. Nie musiałby dzięki temu czekać na wydanie odpowiedniego dokumentu, co znacznie by wszystko przyspieszyło. Oczywiście z korzyścią nie tylko dla obcokrajowców, ale i samych pracodawców.
Zezwolenie na pracę jako „nagroda” za… legalną pracę
Jeszcze bardziej interesujące są kolejne propozycje. Pracodawcy apelują na przykład, by ci cudzoziemcy, którzy pracowali legalnie, po pewnym czasie otrzymywali (jeśli będą tego chcieli) generalne zezwolenie na pobyt w Polsce oraz pozwolenie na pracę np. na okres 5 lat. Miałaby to być zatem swoista „nagroda”. Kolejna propozycja dotyczy pracy bez konieczności zdobywania zezwoleń dla cudzoziemców, którzy skończyli w Polsce szkołę ponadgimnazjalną i studia. Takie osoby niejako „z automatu” otrzymywałyby dokument pobytowy np. na 3 lata.
Ograniczenia dla PIP
I tu przechodzimy do bardzo ciekawego punktu programu – pracodawcy chcą bowiem, by PIP… została pozbawiona części swoich uprawnień. Ich zdaniem nie powinna móc sprawdzać legalności pracy cudzoziemców czy karać ich za pracę bez zezwolenia. Państwowa Inspekcja Pracy miałaby być tylko „instytucją pomocową”. To koncepcja, która na pewno nie spotka się z przychylnością ze strony ministerstwa. Pracodawcy chcą bowiem nie dość, że ułatwić cudzoziemcom rozpoczęcie pracy w Polsce, to jeszcze… nie chcą, by PIP sprawdzała, czy w ogóle zatroszczyli się o cokolwiek. A to już trudne i do zrozumienia, i do uzasadnienia.
Projekt poparły m.in. takie organizacje jak Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców czy Business Center Club.