Od paru dni żyjemy jak szczury pozamykane w klatkach. Miejmy świadomość, że to dzięki tym ludziom o IQ 75 z bulwarów wiślanych

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (833)
Od paru dni żyjemy jak szczury pozamykane w klatkach. Miejmy świadomość, że to dzięki tym ludziom o IQ 75 z bulwarów wiślanych

Jak oceniacie jakość swojego życia w ostatnich kilku tygodniach? 

Ponieważ przez większość czasu i tak pracuję przy komputerze, moje życie pogorszyło się na skutek różnych ograniczeń o jakieś 25 procent. To bardzo istotna ćwiartka, nie jestem nawet pewien czy można na nią patrzeć tylko w ujęciu jakiegoś wycinka, bo dopełnia pewną całość. Stabilizuje ją. Owszem, nie spędzam wiele czasu spacerując po łąkach i choć powinienem, rzadko goszczę na siłowni, ale te wszystkie drobne rzeczy stanowiły ważny element emocjonalnej równowagi.

Nie chcę nawet wiedzieć jak wygląda to w psychice moich bardziej ekstrawertycznych przyjaciół, którzy panicznie potrzebują kontaktu z innymi ludźmi, chodzą do parku tylko po to, by zagadywać wiewiórki, podoba im się jazda komunikacją miejską i zawsze mają o czym rozmawiać z taksówkarzem. Ich codzienna rutyna została pozbawiona wycieczek do pracy, radosnego shoppingu, a w ostatnim czasie zabrano im nawet możliwość wyjścia na świeże powietrze. Oczywiście, o ile wcześniej nie wymyśliło się pretekstu w postaci niezwykle pilnych zakupów.

Nowy tydzień przyniesie poluzowanie tych obostrzeń, przynajmniej stopniowe, natomiast nie zapominajmy o tym, jak znaleźliśmy się w tej sytuacji.

Ludzie z IQ 75 z bulwarów wiślanych

W marcu napisałem dość chętnie czytany i dobrze przyjęty tekst „Rezygnujemy z wolności, nasze biznesy padają, a ludzie z IQ 75 marnują to, urządzając grupowe schadzki w parku„. Część ludzi oburzała się, że szkaluję mało inteligentnych ludzi, ale jeśli ta figura ich przerasta, to najwyraźniej sami są mało inteligentni.

Część ludzi – i ci na pewno są mało inteligentni – zarzucała mi z kolei, że nie powinienem się interesować oraz mówić innym jak mają żyć. Jeśli ja chcę siedzieć w domu, to oczywiście mogę, ale nie mam prawa krytykować ich za to, że znudzeni chcą się spotkać z przyjaciółmi na jedno piwo czy pójść na wycieczkę do parku z kolegami ze szkoły. To oczywiście bzdura.

Jak najbardziej mamy prawo krytykować takie postawy, a przy okazji je zwalczać. Brak świadomości pewnej części społeczeństwa jest zagrożeniem dla nas samych, zaś luzowanie zasad narodowej kwarantanny będzie skutkowało stopniowym luzowaniem zachowań rodaków, którzy prawdopodobnie znów zaczną – korzystając z dobrej pogody – łaknąć spotkań w większym gronie na świeżym powietrzu.

Nie byłoby „aresztów domowych” bez zdjęć licealistów w parkach

Większość Polaków jest od kilkunastu dni uwięziona w swoich domach. Przepisy były w tej materii dość precyzyjne. Można było wyjść do pracy, po zakupy czy w jakimś innym celu, ale przy dość nerwowej policji, nie sposób było wyobrazić sobie pójście (choćby w osamotnieniu) na spacer.

Władza wprowadziła te chyba trochę przesadzone przepisy nie dlatego, że one są słuszne i nie dlatego, że na nie zasługujemy. 90 procent społeczeństwa cierpi w domach, dlatego, że 10 procent to idioci. Wszyscy musimy dźwigać konsekwencje zachowań bezmyślnych ludzi, którzy w obliczu odwołanej szkoły i zajęć pognali w naturalnym odruchu na imprezy w parku.

I to może się powtórzyć, już niebawem. Dlatego nawołuję do tego, by bezlitośnie uprawiać „shaming bezmyślności” rodaków przy okazji kwarantanny. Ponieważ z jej konsekwencjami będziemy zmagać się wszyscy, tak zdrowotnymi, jak i prawnymi. Jeśli nie wierzycie – przypomnijcie sobie ostatnie 2 tygodnie.