Niemcy chcą, by producenci smartfonów zapewniali 7 lat aktualizacji i części zamienne. W całej Unii Europejskiej

Prawo Technologie Dołącz do dyskusji (61)
Niemcy chcą, by producenci smartfonów zapewniali 7 lat aktualizacji i części zamienne. W całej Unii Europejskiej

Komisja Europejska chce zmusić producentów smartfonów do dłuższego zapewniania aktualizacji i części zamiennych do urządzeń. Tym samym wydłużyłaby się znacząco ich żywotność, co kiepsko wpisuje się w model biznesowy producentów. Tymczasem Niemcy mają własną propozycję: obowiązkowe 7 lat aktualizacji smartfonów. 

Niemcy proponują Komisji Europejskiej bardziej radykalne podejście niż jej własne

Unia Europejska chce zmusić producentów smartfonów, by zaprzestali sztucznie ograniczać żywotność swoich urządzeń. Temu właśnie służy szybka rezygnacja z aktualizacji systemu operacyjnego i zabezpieczeń telefonów. Propozycja Komisji Europejskiej zakłada nałożenie na producentów pięcioletniego obowiązku. Przedstawiciele firm takich jak Apple czy Samsung starają się przekonać unijnych biurokratów, że wystarczą 3 lata aktualizacji zabezpieczeń i 2 lata w przypadku systemów operacyjnych. Do gry włączył się także Niemiecki rząd.

Propozycja Niemiec zakłada dużo bardziej radykalne podejście do tematu. W razie jej przyjęcia w grę wchodziłby bowiem obowiązek zapewnienia aż 7 lat aktualizacji oprogramowania, oraz części zamiennych do smartfona. Wszystkich części. Producenci zarzekają się, że w zupełności wystarczy zapewniać użytkownikom możliwość wymiany najbardziej awaryjnych części urządzenia. Ściślej mówiąc: wyświetlacza i baterii.

Uregulowanie kwestii obowiązków producentów smartfonów względem użytkowników w kwestii aktualizacji i napraw to niewątpliwie jeden z elementów unijnego prawa do naprawy. Jego celem jest nie tylko troska o portfele unijnych obywateli, ale także ograniczenie liczby elektrośmieci. Przepisy wprowadzające prawo do naprawy skupiają się, póki co, głównie na sprzętach AGD, telewizorach i komputerach. Komisja Europejska chce jednak przyjąć regulacje dotyczące smartfonów tak, by obowiązywały już od 2023 r.

Obowiązek zapewniania 7 lat aktualizacji i części do naprawy smartfona to niekoniecznie coś, o co jakoś bardzo warto się bić

Pytanie jednak, czy aby na pewno jest w tym wypadku o co się bić? Trzeba przyznać, że niektóre firmy są krytykowane za sposób podchodzenia do kwestii aktualizacji i napraw. Chociażby firma Apple jest krytykowana chociażby za ceny napraw zbliżone niekiedy do kosztu nowego urządzenia, czy limitowanie możliwości naprawy jako takiej. Telefony różnych producentów obecnie nie są nawet wyposażane w wymienną baterię.

Producenci urządzeń opartych o system operacyjny Android obecnie zapewniają aktualizację oprogramowania przez 2-3 lata. Na przykład Samsung flagowe modele swoich smartfonów aktualizuje co miesiąc przez pierwsze dwa lata. W trzecim roku tylko co kwartał, jak w przypadku bardziej „budżetowych” urządzeń. Następnie już tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Po około 10 latach następuje zupełny koniec wsparcia Androida w danej przestarzałej wersji. Z drugiej strony wspomniane już Apple zapewnia aktualizację przez 5 lat.

Taki model biznesowy ma zachęcać klientów do częstszej wymiany telefonów na nowsze urządzenia, co z kolei przynosi producentom większy zysk. Oczywiście, klient może cały czas korzystać ze swojego smartfona. Problem w tym, że jego oprogramowanie przestanie gwarantować chociażby bezpieczeństwo zawartych na nim danych. Dla użytkowników biznesowych, albo nawet korzystających z bankowości mobilnej, takie ryzyko często jest nie do zaakceptowania.

Nałożenie nowych obowiązków na producentów smartfonów zapewne skończy się wzrostem cen samych urządzeń

Obowiązkowe 7 lat aktualizacji i zapewniania wymiany wszystkich części stanowi więc dla producentów dużą niedogodność. Użytkownicy smartfonów akutalizowanych dłużej będą najpewniej mniej chętni do zakupu nowego po paru latach. Zwłaszcza, że producenci nie są w stanie z generacji na generację dostarczać przełomowych nowych funkcji i udogodnień.

Rozwiązanie jest proste: podniesienie cen. To najbardziej prawdopodobna konsekwencja nowych unijnych regulacji. Nie da się ukryć, że producenci mogą sobie pozwolić na takie posunięcie. Smartfony stały się właściwie integralną częścią naszego życia a posiadanie jakiegoś takiego urządzenia staje się powoli wręcz koniecznością.

Z drugiej jednak strony, jeżeli już posiadamy smartfona i nie zamierzamy wymieniać go co dwa lata, to w oczywisty sposób skorzystamy z nałożenia na producentów nowego obowiązków. Niezależnie od tego, czy będzie to 5, czy 7 lat aktualizacji.