Jakiś czas temu telewizja TVN zrobiła materiał o tym, że podczas gdy my wszyscy żyjemy jak szczury, Prezes Jarosław Kaczyński wiedzie sobie highlife, uczestniczy w zupełnie niekoniecznych uroczystościach czy nawet bez żadnego trybu udaje się na cmentarze.
I trzeba przyznać, że to zirytowało naród. Nawet ten kompletnie apolityczny. Po jednej z takich wizyt cały mój Facebook zasypał się oburzeniem znajomych, po których nawet nie spodziewałem się, że wiedzą kto jest aktualnie u władzy.
To z kolei wywołało furię i odpowiedź na Woronicza. Telewizja Polska zaczęła atak na stację TVN oraz jej dziennikarzy robiąc to, w czym specjalizuje się najlepiej – zaczęto grzebać w przeszłości. I dogrzebano się rewelacji o tym, że stacja TVN to tak naprawdę projekt PRL-owskiego wywiadu, wściekle atakowano też na przykład w mojej ocenie świetną dziennikarkę, panią Justynę Pochanke.
Moja ocena stacji TVN24 jest z grubsza pozytywna. Trudno jest mi się z nią w pełni identyfikować, nie zawsze pochwalam dobór gości, na przykład nie rozumiem pompowania profesora Wojeciecha Sadurskiego, gdzie jakaś silnie emocjonalna nienawiść przebija nad merytoryką. Słuchanie Romana Giertycha też od kilku lat jest już bardziej bezcelowe i męczące, gdzie często trafne diagnozy mieszają się z jakąś prywatną wendettą i wygłaszaniem życzeniowych prognoz odnośnie przyszłości.
Czasem materiały stacji były wpadkami, ale jest to generalnie najbardziej profesjonalna stacja informacyjna w kraju. Nie wiem czy jest obiektywna, bo nie wierzę w obiektywizm mediów. Ale na pewno w zdecydowanie większym stopniu od swoich konkurentów z mediów takich jak TVP, TV Republika, Gazeta Polska, Niezależna.pl czy wPolityce.pl, do obiektywizmu dąży. Przez 10 ostatnich lat nie widziałem, by jakiś dziennikarz sympatyzujący z PiS z taką zapalczywością odpytywał polityków preferowanego przez siebie ugrupowania, jak robi to TVN24 z na przykład Platformą Obywatelską.
Pracownicy TVP próbują wmówić światu, że są odpowiedzią na TVN24. Otóż nie są, to jest taka sama odpowiedź, jak epidemia koronawirusa na to, że ludzie czasem przechodzili przez ulicę na czerwonym świetle.
Amerykański ambasador w Warszawie przemówił
PiS nienawidzi TVN24, ponieważ ta stacja przedstawia tę partię taką, jaką jest. I ja rozumiem, że ten widok boli.
PiS ma jednak strasznego pecha, ponieważ od kilku dobrych lat TVN24 to nie jest stacja „PRL-owskiego wywiadu”. Kupili ją najwięksi polityczni idole partii, czyli… Amerykanie. Początkowo z grupy Scripps, która następnie została przejęta przez Discovery.
Pozwoliłem więc sobie kilka dni temu na Twitterze zamieścić refleksję:
PiS może sobie pokrzyczeć, ale TVN to jest żywotny interes Stanów Zjednoczonych i każda próba ingerencji w to medium skończy się – ponownie – takim kopniakiem ze strony pani Mosbacher, że przez tydzień będzie im w uszach dzwonić czołówka "Kropki nad I" https://t.co/dcoAag2EGy
— Jakub Kralka (@jakubkralka) April 15, 2020
Która w zasadzie co do słowa okazała się prorocza:
.@FaktyTVN jest częścią rodziny @Discovery, amerykańskiej firmy notowanej na giełdzie papierów wartościowych w Nowym Jorku, której priorytetem jest przejrzystość, wolność słowa oraz niezależne i odpowiedzialne dziennikarstwo. Sugestie, że jest inaczej, są fałszywe.
— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) April 20, 2020
Nie jest to zresztą pierwszy raz, kiedy Amerykanie ukrócają zapędy PiS, by media „nacjonalizować” przy czym przez nacjonalizację – mówmy uczciwie – należy rozumieć taką zmianę struktury kapitałowej mediów w Polsce, by wszystkie były posłuszne władzy lub ostatecznie stłamszone. Jakkolwiek sama koncepcja ograniczenia np. wszechobecnego niemieckiego kapitału w mediach jest kusząca, to jest on też pewnego rodzaju gwarantem niezależności. Jeśli nie rozumiecie co mam na myśli, to Krzysztof Suwart z polskiego money.pl wam tego nie wytłumaczy.
Cała sytuacja jest oczywiście kompromitująca
Georgette Mosbacher to oczywiście ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, nie namiestnik. Ale różnica pojęciowa tutaj polega w dużej mierze na dobrowolności. Prawo i Sprawiedliwość w specyficzny sposób kształtuje nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi, co swego czasu trafnie definiował były minister w rządzie PiS i PO – Radosław Sikorski. Jest to poddaństwo wobec USA, murzyńskość, a nawet robienie im – ekhm – „łaski”. Obrywamy na tym na wielu płaszczyznach, konfrontując się w imię niejasnego interesu z Europą czy pozwalając na bycie upokarzanymi przez Izrael.
Należy sobie wyobrazić w ilu mniej widocznych aspektach polityki międzynarodowej Polska traci na takim podejściu. W tym wypadku – na naszych oczach – tupnięcie nogą wystarczyło, by stało się jasne, że dalsze ataki TVP na TVN nie będą mile widziane w Ameryce. Z jednej strony imponuje w jak cudowny sposób Stany Zjednoczone potrafią budować swoje wpływy na całym świecie, a następnie realizować walkę o interesy swojego biznesu.
Z drugiej – my w tej relacji jesteśmy Polakami.