Bezpieczny Kredyt powoli odchodzi w niepamięć. O rządowym programie wspomina się głównie w kontekście rosnących cen mieszkań lub nowego programu, zapowiadanego na drugą połowę roku – mowa o programie Mieszkanie na start. Warto jednak zwrócić uwagę na statystyki dotyczące beneficjentów Bezpiecznego Kredytu. Okazuje się, że niemal 80 proc. z nich nie ma dzieci.
Miażdżąca większość beneficjentów Bezpiecznego Kredytu nie ma dzieci. Pomoc trafiła głównie do singli i bezdzietnych małżeństw
Wskazywałam już na łamach Bezprawnika statystyki świadczące o tym, że Bezpieczny Kredyt w dużej mierze zaciągnęły osoby, które bez przeszkód mogłyby wziąć „zwykły” kredyt hipoteczny – mowa przede wszystkim o osobach z wyższą niż przeciętna wiarygodnością kredytową.
Już wcześniej wiadomo było również, że wstępne dane wskazują na największe zainteresowanie programem wśród singli w okolicach trzydziestki. Teraz jednak nowe, oficjalne dane BGK nie tylko to potwierdzają, ale ukazują też jeszcze jeden, ciekawy aspekt – mianowicie niemal 80 proc. beneficjentów Bezpiecznego Kredytu… nie posiada dzieci.
Rynek Pierwotny podał rozkład beneficjentów Bezpiecznego Kredytu ze względu na status rodzinny – opierając się na danych BGK. Okazuje się, że najwięcej, bo 57,4 proc. beneficjentów to osoby samotne bez dzieci. 21,8 proc. – małżeństwa bezdzietne. Jedynie 16,7 proc. stanowiły małżeństwa z dziećmi, natomiast osoby samodzielnie wychowujące dziecko – 4,1 proc.
Mieszkanie na start ma pomóc głównie rodzinom. Czy jednak tak się stanie?
Dlaczego jednak na Bezpieczny Kredyt decydowały się głównie osoby bezdzietne? Powodów może być kilka. Po pierwsze, program ma wesprzeć zakup pierwszej nieruchomości; można zatem założyć, że sporo osób posiadających dzieci ma również mieszkanie lub dom. Inny prawdopodobny scenariusz zakłada, że rodzin z dziećmi, nawet jeśli jeszcze nie mają własnego lokalu mieszkalnego, nie stać na kredyt hipoteczny – nawet jeśli jest udzielany na mocno preferencyjnych warunkach. Niechęć rodzin z dziećmi do Bezpiecznego Kredytu mogła również brać się z faktu, że można było zaciągnąć maksymalnie 600 tys. zł kredytu (limit dla małżeństw i rodzin z dziećmi). Część rodzin mogła uznać, że taka kwota nie wystarczy na zakup nieruchomości o zadowalającym metrażu – zwłaszcza że rodzina z dzieckiem lub dziećmi potrzebuje już mieszkania o większej powierzchni, niż singiel czy bezdzietna para.
Ciekawić może zatem, jak sytuacja będzie wyglądać w przypadku Mieszkania na start. Rządzący podkreślają, że to program kierowany głównie do rodzin (co widać zresztą po wstępnych założeniach programu). Może się jednak okazać, że ostatecznie nowy program dopłat do kredytu hipotecznego nie wzbudzi tak mocnego zainteresowania ani wśród rodzin z dziećmi, ani singli czy bezdzietnych małżeństw – choć w każdym z tych przypadków z innego powodu.