Polacy powinni tankować do pełna, póki mogą. W lutym sytuacja może ulec znacznemu pogorszeniu

Moto Dołącz do dyskusji
Polacy powinni tankować do pełna, póki mogą. W lutym sytuacja może ulec znacznemu pogorszeniu

Ceny paliw już od pewnego czasu sukcesywnie spadają. Zła wiadomość jest jednak taka, że prawdopodobnie nie potrwa to już długo – po nowym roku paliwa prawdopodobnie mocno zdrożeją, a eksperci wskazują też na światowe niskie zapasy oleju napędowego. 

Na razie jest nieźle, ale ceny paliw już wkrótce znowu wzrosną

Od mniej więcej miesiąca na stacjach paliw można zaobserwować znaczące spadki cen benzyny czy diesla. Jak podaje e-petrol (stan na 23 listopada) średnia cena Pb 98 kształtuje się na poziomie 7,32 zł, Pb 95 – 6,59 zł, diesla – 7,79 zł, LPG – 2,99 zł. W porównaniu do cen np. z 19 października spadek jest znaczący; np. Pb 95 jest tańsza nawet o ok. 35 groszy.

Co więcej, wiele wskazuje na to, że w najbliższych dniach ceny paliw mogą spaść jeszcze mocniej. Jak mówi dla RMF FM Urszula Cieślak, analityczka BM Reflex, dalsze spadki są możliwe, ponieważ obecne, niższe ceny na stacjach nie odzwierciedlają jeszcze spadków cen na rynku hurtowym. Jest zatem pewna szansa – analityczka podkreśla, że nie ma mowy o żadnej pewności – że Polacy będą mogli cieszyć się jeszcze niższą ceną paliw.

Niestety, wszystko wskazuje jednak na to, że Polacy powinni cieszyć się niższymi cenami paliw, póki mogą. Oczywiście – jak łatwo się domyślić – jedną z głównych przyczyn prognozowanych podwyżek cen paliw jest zapowiadany brak obniżek VAT na paliwo już od stycznia 2023 r. Teoretycznie zarówno rząd, jak i prezes narodowego koncernu zapowiedzieli, że podjęte zostaną działania mające nieco złagodzić gwałtowny skok cen paliw. Jak twierdzi analityczka BM Reflex, w pierwszych tygodniach nowego roku utrzymanie cen odbędzie się prawdopodobnie kosztem realizacji własnej marży – rafineryjnej lub detalicznej. Problem polega jednak na tym, że takie działania nie będą mogły być prowadzone zbyt długo, a kierowcy ostatecznie muszą liczyć się z podwyżkami – choć może nieco bardziej rozłożonymi w czasie. A już teraz prognozuje się, że cena paliw może wzrosnąć nawet o złotówkę. Prawdopodobnie wzrost cen kierowcy odczują już w lutym.

Jest jeszcze jeden problem. Chodzi o diesla

To jednak nie koniec złych wiadomości dla kierowców. Jak zapowiada Urszula Cieślak, kurczą się światowe zapasy oleju napędowego. W USA nie były tak niskie od 40 lat; nienajlepsza sytuacja jest również w Europie. Analityczna zapowiedziała, że kierowcy nie mają co liczyć na to, że różnica między ceną diesla a benzyny się zmniejszy. Choćby dlatego, że ON jest wykorzystywany przez transport i wojsko. To oznacza duże zapotrzebowanie na diesla m.in. w Ukrainie. Tym samym w najbliższym czasie popyt na ON nadal będzie wysoki.