Świat się kończy. Niemcy nie chcą budować już nowych dróg dla samochodów

Moto Środowisko Transport Zagranica Dołącz do dyskusji
Świat się kończy. Niemcy nie chcą budować już nowych dróg dla samochodów

Z czym się kojarzą Polakowi Niemcy? Pewnie w dużej mierze z kwestiami historycznymi, ale także z motoryzacją. Kłopot w tym, że kraj bardzo nie chce rozwijać się dalej w „samochodowym” kierunku. Brandenburgia mówi na przykład „nie” kolejnym drogom.

Graniczący z Polską niemiecki land Brandenburgia ogłosił niedawno, że nie zamierza już budować nowych dróg dla samochodów. Istniejące już drogi, które są zarządzanie przez land, mają być natomiast utrzymywane – na razie na szczęście nie ma mowy o ich wyburzaniu.

Władze landu chcą się teraz skupić na budowie nowych ścieżek rowerowych i czegoś, co Niemcy nazywają „rowerowymi ekspresówkami”. Duże inwestycje mają też iść na infrastrukturę kolejową, a nawet na nowe chodniki. Wszystko po to, by w przyszłości w landzie 65 proc. podróży odbywało się transportem publicznym, pieszo lub na rowerze. Obecnie jest to ledwie 45 proc.

Drogi w Niemczech na cenzurowanym

Nie jest na razie pewne, czy plan ostatecznie zostanie zrealizowany, choć opowiada się za tym np. minister transportu Brandenburgii. Może to wszystko być zaskoczeniem, bo przecież motoryzacja to główny przemysł Niemiec. Gospodarka tego kraju by się po prostu zawaliła, gdyby nie takie koncerny, jak VW, Mercedes czy BMW. A jednak kraj wyraźnie walczy z samochodami uznając, że przemysł motoryzacyjny jest jednym z największych trucicieli. I stawiając na szali gospodarkę i ekologię, coraz częściej niemieckie władze stawiają właśnie na to drugie.

Niemcy ciągle są uważane za raj dla „samochodziarzy”. Sieć dróg oraz autostrad należy tam do najbardziej rozwiniętych na świecie. Do tego niemieckie autostrady (nazywane tam Autobahnami) są zupełnie bezpłatne, utrzymane w niezłym stanie – i nawet zasadniczo nie ma tam limitów dotyczących prędkości! Było rzecz jasna mnóstwo apeli, żeby coś z tym zrobić. Jednak związek motoryzacyjny ADAC jest w Niemczech prawdziwą potęgą (ma aż 21 mln członków!) i był w stanie blokować tego typu pomysły. Widać natomiast wyraźnie, że coś się zmienia. Zieloni mają do powiedzenia coraz więcej, a ADAC już nie ma tyle do powiedzenia, co jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. Młodzi Niemcy coraz bardziej wierzą, że przyszłość to rowery, nie samochody. Szkopuł w tym, że trudno by było utrzymać wielką niemiecką gospodarkę dzięki produkcji dwukołowców.