Dziś przypada Dzień Wolności Podatkowej. Do wczoraj pracowaliśmy na innych, od dziś – na siebie

Finanse Państwo Podatki Praca Dołącz do dyskusji (96)
Dziś przypada Dzień Wolności Podatkowej. Do wczoraj pracowaliśmy na innych, od dziś – na siebie

Na opłacenie wszystkich danin na rzecz rządu i samorządów pracowaliśmy w tym roku 172 dni. To wyjątkowo długo. Rząd nie ogranicza się w wydatkach, a finansuje je z naszych pieniędzy.

Od dziś zarabiasz dla siebie

Centrum im. Adama Smitha oblicza od 28 lat moment, w którym symbolicznie przestajemy pracować dla rządu, a zaczynamy dla siebie i dla naszych rodzin. „W ciągu roku pracujemy, zarabiamy oraz płacimy podatki bez rozdzielania tych czynności. Gdybyśmy jednak umownie od początku roku w pierwszej kolejności opłacili wszystkie podatki zapłacone w ciągu całego roku, to dzień, w którym pieniądze byłyby wyłącznie do naszej dyspozycji byłby symbolicznym Dniem Wolności Podatkowej.” wyjaśniają autorzy obliczeń.

Tak długo, jak w tym roku na utrzymanie państwa pracowaliśmy w ciągu 28 lat kilka razy. Gdy Centrum rozpoczynało swoje obliczenia, 1994 roku, Dzień Wolności Podatkowej przypadał na 1 lipca. Od tamtej chwili skala obciążeń różnymi opłatami, składakami i podatkami wiele się nie zmieniła. Zwykle dopiero w czerwcu zaczynamy pracować na siebie, a czasami w lipcu.

W tym roku DWP przypadł stosunkowo późno z powodu wydatków rządu na różne tarcze, wspierające przedsiębiorców. Część tych pieniędzy rząd odzyskuje, bo utrzymane miejsca pracy, „odwdzięczają” się wpływami z PIT. Spadły natomiast wpływy z CIT. To skutek ograniczeń i zakazów prowadzenia działalności.

„Zwiększa się popyt konsumpcyjny rządu, a nie ludności. Praktyka ostatnich miesięcy pokazała, że ludzie racjonalniej zachowują się, wydając cudze pieniądze na własne potrzeby, niż rząd, który z zasady wydaje cudze pieniądze, na cudze potrzeby. Najważniejszą sprawą jest zatem stabilizacja finansów rodzin,  ale poprzez pracę, a nie transfery socjalne, a także zerwanie ze stymulowaniem konsumpcji tychże rodzin, przy ograniczonych i topniejących oszczędnościach” uważa prezydent Centrum im. Adama Smitha, Andrzej Sadowski.

Lepszy pieniądz z pracy

Eksperci przypominają, że rządowi jest w pewnym sensie obojętne, z jakich podatków czy opłat dostaje pieniądze do budżetu, ale obywatelom już nie jest obojętne, co jest obciążone, jakim podatkiem. Najgorszym podatkiem ekonomiści Centrum nazywają akcyzę za pracę czyli wszystkie podatki i składki, które obciążają wynagrodzenie pracownika.

„Priorytetem zawsze powinna być praca, gdyż sztucznie wywołana dotacjami i zasiłkami dzięki dodrukowi pieniądza konsumpcja, ale bez dochodów z pracy jest źródłem, tak wysokiej inflacji, która niszczy oszczędności Polaków. Inflacja i wyższe podatki nie zapewnią lepszego jutra. Podwyżka podatków jest ostatecznością. Polska nie jest w stanie wojny, dlatego zamiast podwyższać podatki, należy dostosować wydatki publiczne do wpływów” postuluje Andrzej Sadowski.