Na terenie archidiecezji warszawskiej oraz poznańskiej nie będzie zbiórek podpisów pod projektem ustawy „Stop LGBT”. Tymczasem wydawać by się mogło, że Episkopat wspiera „Stop LGBT”. Zwłaszcza po tym, jak w połowie września namawiał biskupów do przychylnego podejścia do tej inicjatywy. Czyżby biskupi zaczęli się wstydzić?
Inicjatywa ustawodawcza „Stop LGBT” to jeden z najgorszych tego typu projektów ostatnich lat
Obywatelska inicjatywa ustawodawcza „Stop LGBT” to świetny przykład legislacyjnego koszmarku, który nigdy nie powinien stać się w Polsce prawem. Z jednej strony projekt ustawy jest na wskroś przeżarty nienawistną, ideologiczną krucjatą środowisk ultrakonserwatywnych. Z drugiej zaś jego poszczególne zapisy stoją w rażącej sprzeczności z podstawowymi prawami i wolnościami obywatelskimi gwarantowanymi przez Konstytucję.
Niestety, obywatelskimi projektami ustaw – pod warunkiem zebrania odpowiedniej liczby podpisów – będzie musiał zająć się Sejm. Nawet jeśli posłowie odrzucą ten projekt, czy co bardziej prawdopodobne: trafi on do sejmowej zamrażarki, z pewnością pojawi się kolejna okazja do medialnej, ideologicznej wojenki. Tej samej, która w ostatnich miesiącach skutecznie niszczy resztki reputacji naszego kraju za granicą.
Warto zauważyć, że pomysłodawcy inicjatywy mają potężnych sojuszników. Episkopat wspiera „Stop LGBT” dość aktywnie. Chociażby w połowie września, jak podaje portal OKO.press, najważniejsza instytucja polskiego Kościoła przesyłała poszczególnym biskupom informacje o projekcie, z prośbą o przychylne podejście do kwestii zbierania podpisów na terenach kościelnych.
Episkopat wspiera „Stop LGBT” informując biskupów o inicjatywie – forma w tym przypadku jest dość jednoznaczna
Autorem listu wspierającego inicjatywę Kai Godek i fundacji „Życie i Rodzina” był sekretarz Konferencji Episkopatu Polski, bp Artur Miziński. Duchowny przekonywał wówczas, że jego list miał charakter czysto informacyjny. Jego treść, wspomniana wyżej sugestia „przychylnego podejścia”, temu zdaniu przeczy.
Decyzję w takich przypadkach podejmują poszczególni biskupi. W ostatnich dniach możemy zaobserwować zadziwiającą zmianę podejścia niektórych hierarchów. I tak na przykład metropolita poznański, abp Stanisław Gądecki, jako pierwszy nie wyraził zgodę na taką zbiórkę. Co ciekawe, to właśnie metropolita poznański jest przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski.
Kolejną taką decyzję podjęto w archidiecezji warszawskiej. Zgodnie z komunikatem Wydziału Duszpasterstwa Rodzin tamtejszej kurii metropolitarnej, „inicjatywa ta, ze względu na swój charakter, nie powinna być promowana w kościołach i pomieszczeniach kościelnych.” Warto jednak dodać, że zaraz potem w komunikacie pojawia się sformułowanie: „nie odbierajmy katolikom świeckim ich podmiotowego działania„.
W wielu częściach kraju inicjatywa Kai Godek może liczyć na pomoc Kościoła w zbieraniu podpisów
Jako przeciwwagę można wskazać przykład archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, w której abp Andrzej Dzięga aktywnie popiera zbiórkę podpisów. Podobnie postąpił abp Tadeusz Wojda, metropolita białostocki. Zbiórka prowadzona jest także w diecezjach radomskiej i rzeszowskiej. Niektórzy biskupi po prostu pozostawili decyzję w rękach proboszczów poszczególnych parafii.
Jak więc jest naprawdę? Episkopat wspiera „Stop LGBT”, czy po drodze zaszła jednak jakaś zmiana nastawienia hierarchów do projektu? Czy może rzeczywiście nie było żadnych decyzji na szczeblu Episkopatu a list jego sekretarza do biskupów jedynie zawierał swoisty lapsus językowy? Trudno tak naprawdę powiedzieć.
Nie da się ukryć, że Kościół Katolicki należy do środowisk uważających aktywność środowisk LGBT w przestrzeni publicznej za przejaw spójnej ideologii. Co więcej: ma do tejże stosunek jednoznacznie negatywny. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego czy z natury niewłaściwego. Trzeba jednak zwrócić tutaj uwagę na ewidentną wspólnotę interesów Episkopatu i środowiska Kai Godek.
Inne inicjatywy rodzimych ultrakonserwatystów, zwłaszcza te antyaborcyjne, od lat cieszą się poparciem ze strony Kościoła. Uwikłanie się w bieżącą politykę też jakoś biskupom za specjalnie nie przeszkadza. Z drugiej jednak strony, jeśli faktycznie Episkopat wspiera „Stop LGBT” to dlaczego nie robi tego otwarcie?
Jeśli Episkopat wspiera „Stop LGBT”, to tym samym kredytuje autorytetem kościelnym skrajne środowiska stojące za tym projektem
Samo wsparcie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej przez Kościół nie jest oczywiście niczym złym. Tym bardziej trudno byłoby się dziwić, że biskupi chcą wspierać inicjatywy zgodne z kościelnym nauczaniem. Warto także pamiętać, że Rzeczpospolita Polska nie jest państwem świeckim. Obowiązująca ustawa zasadnicza kładzie nacisk wręcz na współpracę pomiędzy państwem a kościołami – dla dobra społeczeństwa i obywateli.
Problem pojawia się w momencie, w którym wsparcie opiniotwórczej instytucji uzyskują inicjatywy jednoznacznie szkodliwe. To znaczy: takie nie dość że służące przede wszystkim pogłębianiu podziałów w społeczeństwie, to jeszcze prowadzących potencjalnie do opłakanych skutków prawnych.
Pytanie także dlaczego polski Kościół tak bardzo chce być utożsamiany z najgorszymi skrajnościami naszej sceny politycznej? Jeżeli Episkopat wspiera „Stop LGBT” to tym samym kredytuje kościelnym autorytetem środowiska, które za nim stoją. Podobnie jak chociażby w przypadku „rycerzy”, „wojowników” i „niewolników Maryi”, czy innych aspirujących „neokrzyżowców”. Chyba że te skrajności rzeczywiście odzwierciedlają poglądy samych biskupów – wtedy wszystko jest jasne. Być może w takim wypadku warto byłoby powiedzieć to wprost?