Gruby bohater Avengers: Endgame tak oburzył fanów, że zaczęli oskarżać twórców o fat-shaming

Na wesoło Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (69)
Gruby bohater Avengers: Endgame tak oburzył fanów, że zaczęli oskarżać twórców o fat-shaming

Gruby Thor obraża tych ludzi, którzy wszędzie dopatrują się fat-shamingu. Tymczasem ta postać przeszła pewną przemianę. I zamiast docenić fakt, że Thor godzi się na pewne rzeczy, wolą robić problem z czegoś, co problemem nie jest.

Fat-shaming jest poważną sprawą. Mowa tutaj o takich zachowaniach, które mają w jakiś sposób ośmieszyć osobę z wagą nieco większą, niż zakładana. Z tego też powodu wiele osób próbuje uzmysłowić społeczeństwu, że czasami osobie z nadwagą niepotrzebne są uwagi w stylu „ty grubasie, zapuszczasz się”, tylko po prostu nie komentować. Zasada jest prosta: skoro to nie jest nasze ciało, to nic nam do tego.

Problem w tym, że niektórzy próbują dopatrywać się fat-shamingu dosłownie wszędzie. Tak jest też w przypadku najnowszego filmu Marvela, Avengers: Endgame.

Kto jeszcze nie widział, niech baczy na poniższe spoilery.

Gruby Thor

Problemem stał się tutaj asgardzki bóg piorunów. Thor wyjątkowo przeżył porażkę, która miała miejsce na Ziemi. Sam stracił połowę rodaków, a do tego we wcześniejszych filmach nie był w stanie ocalić rodziców… ani Lokiego, ale to już w poprzedniej części Avengers. W związku z tym postanowił zacząć pić i został toksycznym graczem Fortnite.

Cała jego przemiana z jednej strony śmieszy, z drugiej nieco obrzydza niektórych widzów. Jednak sporo osób dopatruje się tutaj fat-shamingu, bo inni bohaterowie, zamiast zaakceptować wybory Thora, robią sobie żarty z jego ogólnego wyglądu.

Przy czym nie ma w tym nic dziwnego. Nikt nie przyniesie mu pocieszenia, bo wszyscy stracili kogoś dla siebie bliskiego. Każdy z nich przeżywa porażkę po swojemu, tylko kapitan Ameryka usiłuje jeszcze wykrzesać z siebie empatię wobec innych. Nie ma tutaj więc miejsca na to, żeby bohaterowie nagle zaczęli się zastanawiać, co się stało z Thorem. To przecież widać: gruby alkoholik.

Ale to nie jest wcale fat-shaming

Problem w tym, że nie spełnia to w żaden sposób definicji fat-shamingu. Thor jest gruby, ale nic nie robi sobie z wycieczek pod adresem jego brzuszka piwnego. Akceptuje sam siebie, a z czasem akceptuje też, że to oznacza pełne dobrodziejstwo inwentarza. Wyzywanie twórców i pisanie dramatycznych apeli, jakoby przemiana Thora miała być obrazą osób otyłych, jest po prostu bezcelowa. I pokazuje, iż społeczeństwo robi się po prostu nadwrażliwe pod wieloma względami.