Większość na nas nie wie, jak wyglądało latanie w „normalnych” czasach. „Normalnych” czyli przed atakami z września 2001 r. Te wydarzenia kompletnie zmieniły świat podróży lotniczych. Teraz – na szczęście – jest trochę wygodniej niż przed ostatnie dekady.
Zawsze gdy ostatnio latałem samolotem, byłem przygotowany na typowe długie i irytujące „przeszukania”. Wiadomo, trzeba zdjąć paski, wyjąć wszelki sprzęt elektroniczny z plecaka, zdjąć zegarki i obrączki – a czasem nawet buty. Nie mówiąc już o starannym włożeniu wszelkich płynów do plastikowych torebeczek. Wszelkie niedopełnienie takich procedur oznaczało zwykle gniew pracowników lotniska – a czasem mogło to doprowadzić do poważnych kłopotów.
Jakież było moje zdziwienie podczas ostatnich podróży. Niezależnie od tego, skąd leciałem, pracownicy działów security byli dziwnie… wyluzowani. Gdy zabierałem się do wyciągania laptopa z plecaka, mówili, żebym dał sobie spokój. Zdejmowanie zegarka czy obrączki? „Nie, nie ma takiej potrzeby”. Nie mówiąc już o zdejmowaniu butów czy pasków… Obsługa nawet przestała się chyba czepiać tych płynów poza torebeczkami. Cóż, nie da się ukryć, że wpływa to wszystko bardzo pozytywnie na komfort i na czas przejścia przez kontrole na lotniskach.
Krótsze kontrole na lotniskach. Ale o co chodzi?
Można powiedzieć, że nie żyjemy już na Zachodzie w takim strachu przed zamachami terrorystycznymi. A przecież właśnie zamachy na wieże WTC spowodowały, że kontrole na lotniskach stały się tak bardzo drobiazgowe. Obsługa musiała sprawdzać, czy w naszej paście do zębów nie kryje się wybuchowa substancja, a w laptopie – zapalnik.
Ale przecież żyjemy w czasach wojny hybrydowej z Rosją. Może więc niepotrzebnie lotniska rezygnują z tak szczegółowego sprawdzania, co zabieramy ze sobą na pokłady samolotów? Cóż, nikt wprost tego nie powie, ale prawdopodobnie odpowiedzią jest po prostu technologia. Ponad dwie dekady temu trzeba było fizycznie sprawdzić każdego pasażera, by mieć pewność, że nie wpuści się terrorysty do samolotu. Dziś mamy nowoczesne technologie i sztuczną inteligencję. Lotniskowe sprawdzanie naszych zamiarów wygląda więc zupełnie inaczej. Jak? Tego rzecz jasna do końca nie wiemy. Choć możemy mieć pewność, że jesteśmy tam kontrolowani na każdym kroku. No ale przynajmniej nie tracimy tyle czasu na kontrolach bezpieczeństwa…