Koronawirus w Rio de Janeiro: przypadków zachorowań jest coraz więcej. Lokalne gangi wprowadzają godzinę „policyjną” i grożą osobom, które się do niej nie zastosują, „surowymi konsekwencjami”.
Koronawirus w Rio de Janeiro
Jak opisuje serwis „Globo.com„, koronawirus w Rio de Janeiro zaczyna być istotnym problemem. Stwierdzono tam relatywnie niewiele przypadków, ale z uwagi na specyfikę funkcjonowania lokalnej społeczności – szczególnie w fawelach – ryzyko zakażeń jest ogromne.
Lokalne władze nie podjęły zdecydowanych działań, poprzestając na ograniczeniach w odniesieniu do korzystania z pociągów, promów czy metra. Nie wprowadzono jednak żadnych istotnych restrykcji co do wolności przemieszczania się czy spotkań.
Skoro legalna władza nie podjęła działań, skutecznie ograniczających tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa w Rio de Janeiro, to do akcji – niejako w zastępstwie – wkroczyły lokalne gangi. Grupy przestępcze ogłosiły godzinę policyjną (sic!), grożąc surowymi konsekwencjami, które dotkną wszystkich niesubordynowanych.
Gangi wprowadzają godzinę policyjną
W sieciach społecznościowych pojawiły się ogłoszenia, dotyczące regionów: Rio das Pedras, Muzema i Tijuquinha. Komunikat głosi:
Uwaga wszyscy mieszkańcy Rio das Pedras, Muzema i Tijuquinha! Godzina policyjna zaczyna się dziś o 20:00. Ktokolwiek zobaczy się na ulicy po tym czasie, nauczy się szanować następnego!
W innym miejscu pojawiło się ogłoszenie, która tłumaczy, dlaczego to akurat gangi, a nie policja, wprowadzają godzinę – nomen omen – policyjną. Przedstawiciele lokalnej przestępczości zorganizowanej podkreślają:
Chcemy tego, co najlepsze dla ludności. Jeśli rząd nie będzie w stanie tego naprawić, przestępczość zorganizowana to rozwiąże.
Oczywiście trudno chwalić pomysły przedstawicieli lokalnych gangów. Jest to jednak działanie, mające na celu ochronę nie tylko samych siebie, ale także lokalnych społeczności – bowiem zorganizowane grupy przestępcze nie działają w próżni, a relacja z otoczeniem stanowi dla nich przestrzeń, w której funkcjonują.
Gangsterzy w służbie człowieka?
Nie jestem ekspertem od socjologii społeczeństw, które są silnie sprzężone z grupami przestępczymi, więc trudno mi zrozumieć intencje, jakimi kierują się przedstawiciele gangów z Rio de Janeiro. Fakt, że ograniczenia w przemieszczaniu się wprowadzają przestępcy pokazuje jednak, że miejscowa władza albo nie reaguje odpowiednio szybko, albo nie jest w stanie zrozumieć potrzeb społeczności – a może też działania przestępców mają na celu coś zupełnie innego, relatywizując to jedynie, dla pozoru, ochroną zdrowia.
Omawiany casus pokazuje jednak z pewnością, że konieczność walki z koronawirusem nie ma barw ani narodowych, ani nawet tych, które można by przypiąć do konkretnych grup społecznych. Wirus atakuje… po prostu człowieka.
Jakakolwiek praca wykonywana oddolnie – mimo że w zupełności nie popieram tego, by to akurat gangi były organem, narzucającym obowiązujące prawo i wymierzającym sankcje – czasem okazuje się niezbędna, by móc jakkolwiek przyczynić się do – ulegającej sukcesywnemu pogorszeniu – obecnej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa na świecie.