Albo popierasz Strajk Kobiet, albo chcesz wziąć bierzmowanie i czyścisz swojego Facebooka. Ksiądz z Małopolski każe uczniom podpisać specjalne lojalki

Gorące tematy Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (688)
Albo popierasz Strajk Kobiet, albo chcesz wziąć bierzmowanie i czyścisz swojego Facebooka. Ksiądz z Małopolski każe uczniom podpisać specjalne lojalki

Proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Ropicy Polskiej wymyślił sposób, by upewnić się, że przystępujący do sakramentu bierzmowania uczniowie nie mają jakichś niekatolickich poglądów. Niestety, wziął go z poprzedniej epoki politycznej. Mówiąc wprost: ksiądz każe podpisać lojalki kandydatom do bierzmowania. Tym właśnie są oświadczenia o niepopieraniu Strajku Kobiet.

Proboszcz z Małopolski oczekuje od uczniów oświadczenia, że nie popierają Strajku Kobiet

Portal gorlice24.pl ujawnił bulwersujący proceder z małopolskiej miejscowości Ropica Polska. Proboszcz tamtejszej parafii pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego zażyczył sobie specjalnych oświadczeń od uczniów przystępujących do sakramentu bierzmowania. Poniżej zamieszczamy pełną treść, w oryginalnej pisowni.

Ja, niżej podpisany kandydat do Sakramentu Dojrzałości Chrześcijańskiej, wobec Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie oświadczam, że nie popieram tzw. „strajku kobiet”: postulatów i żądań sprzecznych z treścią i zasadami naszej katolickiej wiary, na co mogłoby wskazywać obecne na moim koncie na fejsbuku przez dłuższy czas i rozpowszechniane wśród kolegów i koleżanek materiały pochodzące ze stron strajku kobiet i moje osobiste zdjęcia.

Usunąłem już ze swojego konta powyższe treści, bądź uczynię to w dniu …. ….

Proszę Pana Boga o przebaczenie moich nierozsądnych zachowań i postanawiam przy pomocy Ducha Świętego być dzielnym świadkiem i apostołem CHRYSTUSA, PANA MOJEGO

Nie da się ukryć, że postulatów Strajku Kobiet właściwie nie da się pogodzić z nauczaniem Kościoła Katolickiego. Bierzmowanie jest z kolei właśnie sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Dlatego właściwie trudno byłoby mieć jakąkolwiek pretensję do księdza proboszcza, że mógłby oponować przed dopuszczeniem do sakramentów osób popierających protesty. Być może właśnie dostrzeżenie tego typu aktywności wśród znanych sobie uczniów skłoniło go do podjęcia tego typu działań?

Problem w tym, że forma wybrana przez księdza jako żywo przypomina tą znaną z tak zwanych „czasów słusznie minionych”. Postawmy sprawę jasno: ksiądz każe podpisać lojalki uczniom. Lojalka to bowiem nic innego, jak pisemne zobowiązanie się danej osoby do zaniechania wszelkiej działalności szkodliwej. Niegdyś dla Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, teraz dla Kościoła Katolickiego. Nic dziwnego, że rodzice uczniów byli taką praktyką oburzeni.

Ksiądz każe podpisywać lojalki uczniom po to, by ich zastraszyć – metoda zaczerpnięta prosto od peerelowskiej bezpieki

Oczywiście, złożenie takiego oświadczenia nie wywiera żadnych skutków prawnych. Ma znaczenie godne świstka papieru. Problemem jest jednak nieuchronna konsekwencja odmowy jego złożenia – niedopuszczenie do sakramentu bierzmowania. Ktoś mógłby oczywiście argumentować, że osoba popierająca postulaty drastycznie sprzeczne z nauczaniem Kościoła Katolickiego może niekoniecznie powinna w ogóle chcieć do niego przystępować. Nie jest w końcu czymś obowiązkowym.

Trzeba jednak zauważyć, że mieszkanie w małopolskiej wsi znacząco komplikuje całą sprawę. Presja społeczna związana z praktykami religijnymi w małych miejscowościach wciąż jest bardzo silna. Dlatego właśnie nie sposób nie odnieść wrażenia, że ksiądz każe podpisać lojalki uczniom po to, by ich  zastraszyć. Warto również zadać sobie pytanie, co właściwie dalej miałoby się stać ze złożonymi oświadczeniami? Czekać sobie u księdza w teczce na wypadek, gdyby któremuś przyszło do głowy jednak wykazać się nieprawomyślnymi poglądami?

Uczniowie, także ci niepełnoletni, mają pełne prawo do posiadania i wyrażania swoich poglądów. Gwarantuje im to polskie prawo. Równocześnie Kościół Katolicki ma prawo do posiadania określonych zasad, z którymi te poglądy bardzo często bywają sprzeczne.  Wymuszanie tychże za pomocą strachu, szantażu i argumentu siły to bardzo kiepski pomysł.

Od dłuższego czasu w Polsce postępuje błyskawiczna laicyzacja młodzieży. Ogólnie w naszym społeczeństwie spada zaufanie do Kościoła. Religia jest wciąż bardzo ważna dla Polaków, instytucje kościelne dużo mniej. Dlatego wszelkie próby zmuszania krnąbrnych wiernych do posłuchu stanowią właściwie uparte piłowanie gałęzi, na których Kościół siedzi. Jeżeli więc ksiądz każe podpisać lojalki swoim uczniom, to jest to co najwyżej przykład desperackiej próby zawrócenia Wisły kijem. W końcu „władza duchowa” już dawno przestała być w Polsce prawdziwą władzą.