Coraz częściej do szpitali zakaźnych zgłaszają się osoby, które proszą o kwarantannę albo chociaż o zwolnienie lekarskie. Bo co prawda nie czują się źle, ale na przykład dopiero co wrócili z Włoch. I albo sami chcą się odizolować, albo też pracodawcy każą im wziąć L4 z powodu koronawirusa. Szpitale jednak odsyłają tych ludzi do domów tłumacząc, że nie są od wypisywania zwolnień zdrowym ludziom. I trudno mieć w tej sprawie pretensje do lekarzy.
L4 z powodu koronawirusa – jak je dostać?
Nie ma co się dziwić – atmosfera robi się coraz gęstsza i nie wszyscy ludzie mają usystematyzowana wiedzę na temat tego jak reagować na groźbę epidemii. Stąd czasem każdy, najmniejszy objaw wywołuje strach. Szczególnie jeśli ma się za sobą podróż zagraniczną do Azji czy też północnych Włoch. Stąd szturm ludzi na szpitale zakaźne, liczących na to że lekarze szybko wykluczą podejrzenie koronawirusa albo chociaż pozwolą na pójście na zwolnienie. Sam szpital zakaźny w Gdańsku codziennie odbiera po kilkadziesiąt telefonów od zaniepokojonych ludzi. Tylko w przypadku niewielkiego ułamka z nich okazuje się, że faktycznie są powody do niepokoju.
Szpitale zakaźne to tymczasem miejsca zajmujące się leczeniem ludzi, u których pojawiły się już poważne objawy. I to nimi zajmują się lekarze, to ich obejmuje obowiązkowa kwarantanna i to od tych osób pobierane są próbki do badań. Jeśli lekko kichamy albo kaszlemy, nie zdziwmy się jeśli zakaźny szpital odeśle nas z kwitkiem. Bo gdyby tego nie robił, oddziały byłyby przepełnione, a stojący w kolejkach ludzie faktycznie chorzy zaczęliby zarażać tych zdrowych. Podobnie dzieje się w przypadku pacjentów, którzy przychodzą po coś odwrotnego – zaświadczenie o tym, że jest się zdrowym i wolnym od koronawirusa. Co zatem zrobić, jeśli mimo wszystko czujemy niepewność?
L4 z powodu koronawirusa – czy może je wypisać internista?
Są dwa rozwiązania. Pierwsze – skoro czujemy się dobrze, to po prostu nie panikujmy, żyjmy normalnie, dbając o higienę i unikając dużych skupisk ludzkich. Drugie – jeśli czujemy niepewność co do naszego stanu, pójdźmy na konsultację do lekarza rodzinnego. Rozwieje nasze wątpliwości, podpowie co robić, a jeśli trzeba – wypisze upragnione przez nas albo przez pracodawcę zwolnienie lekarskie.
Pamiętajmy też o innym rozwiązaniu. Jeśli chcemy przeczekać okres, w którym obawiamy się że choroba może dopiero zacząć się rozwijać, możemy poprosić pracodawcę o możliwość pracy zdalnej. Coraz więcej pracodawców daje takie możliwości, a już wkrótce, kiedy Sejm przegłosuje „lex koronawirus”, stanie się to wręcz obowiązkiem w określonych przypadkach.
Podstawa: nie panikować
Koronawirusa oczywiście nie powinniśmy lekceważyć. Ale czy bać się koronawirusa? Nie. Wystarczy przestrzegać podstawowych zasad i nie ulegać panicznym ruchom niektórych. Widok ludzie masowo wykupujących kasze i makarony budzi raz śmiech, raz przerażenie i nie ma sensu dołączać do ludzi działających mało racjonalnie. Lekarze wiedzą co robią i trzeba zaufać im, że żadnego poważnego przypadku nie zignorują. Ułatwimy im to nie przychodząc do nich z błahymi sprawami.