Niekiedy umowa zlecenia zostaje zawarta, a zleceniobiorca nie wykonuje zadań. Takie sytuacje mają miejsce w przypadku umów „martwych” i fikcyjnych. Różnica między nimi przede wszystkim polega na tym, że w umowie fikcyjnej czynność jest pozorna – zleceniobiorca nie ma zamiaru od samego początku wykonywać zadań.
Umowę zlecenia można podpisać na krótki okres – wykonanie konkretnego zadania. Często stosuje się w praktyce umowy wielomiesięczne, a nawet na czas nieokreślony. Dotyczy to sytuacji, gdy zlecone czynności mają charakter powtarzalny. Należy jednak uważać, by umowa zlecenie nie miała znamion stosunku pracy.
Kiedy umowa zlecenia jest „martwa”?
„Martwa” umowa zlecenia to taka, która nie jest faktycznie wykonywana, lecz nie została formalnie rozwiązana. I choć nie dokonano wyrejestrowania z ubezpieczeń, to nie stanowi ona jednak tytułu ubezpieczenia. Zleceniobiorca nie wykonuje zadań z różnych przyczyn. Może to być zły stan zdrowia, okres na wypoczynek, wyjazd do innego miasta lub kraju. Przyczyna może być też po stronie zleceniodawcy, np. nie ma zadań do wykonania. Często dotyczy to prac sezonowych. Każdorazowo, gdy następuje przerwa w wykonywaniu zadań, należałoby umowę rozwiązywać i wyrejestrowywać z ubezpieczeń. Częściej jednak się tego nie robi. I właśnie wtedy mamy do czynienia z umową „martwą”.
W przypadku „martwej” umowy zlecenia nie otrzyma się zasiłku chorobowego z innego tytułu
Problem „martwych” umów zlecenia nabiera szczególnego znaczenia w przypadku ubiegania się o zasiłek chorobowy po ustaniu ubezpieczenia. Dotyczy to osób, które zawarły umowę zlecenia i zaprzestały jej wykonywania, ale nie doszło do rozwiązania tej umowy. Formalnie bowiem umowa ta nie stanowi tytułu ubezpieczenia chorobowego i uniemożliwia uzyskanie zasiłku chorobowego z innego tytułu (np. zatrudnienia), który ustał. Przykładowo jest ktoś zatrudniony na umowę o pracę w firmie X. Dla firmy Y wykonuje zlecenie. Otrzymuje wypowiedzenie umowy o pracę z firmy X i 30 września kończy się okres wypowiedzenia. Jednocześnie z tytułu choroby od 30 września otrzymuje ta osoba zwolnienie lekarskie. Tym samym w czasie zwolnienia lekarskiego nie wykonuje zlecenia w firmie Y. I jeśli firma Y nie wyrejestruje zleceniobiorcy z ZUS, to wówczas osoba ta nie otrzyma zasiłku chorobowego wynikającego z pracy etatowej w firmie X. Mówiąc wprost: zostaje bez żadnych pieniędzy. Dlatego tak istotne jest rozwiązywanie umowy zlecenia i wyrejestrowywanie z ubezpieczeń nieaktywnych umów zleceń. Umowa zlecenia bowiem samoczynnie nie ulega wygaśnięciu.
Kiedy umowa zlecenia jest pozorna?
Umowę, która od początku z założenia wykonuje inna osoba niż będąca formalnie zleceniobiorcą jest umową fikcyjną (czynność pozorna). Najczęściej chodzi o uniknięcie opłacania składek na ubezpieczenia społeczne. Zazwyczaj taka umowa jest podpisywana przez członka rodziny osoby, która faktycznie wykonuje zlecenie. W przypadku jeśli np. mąż ma umowę o pracę (ma tytuł ubezpieczenia wynikający z umowy o pracę), wówczas od umowy zlecenia odprowadzane są wyłącznie składki zdrowotne. Nie płaci się wówczas składek na ubezpieczenia społeczne. W efekcie umowa zlecenia jest podpisana przez męża, a faktycznie zadania wykonuje żona.
ZUS jest czujny
Jeśli ZUS odkryje, że zawarta umowa jest fikcyjna i w rzeczywistości ktoś inny wykonuje zlecenie, to ta fikcyjna umowa staje się nieważna. Nie stanowi ona tytułu do ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego. Możliwe jest wówczas wydanie przez ZUS decyzji o objęciu ubezpieczeniami społecznymi osoby faktycznie wykonującej zlecenie. Ale tylko wówczas, jeśli organ rentowy wykaże zmowę między zleceniodawcą a osobą faktycznie wykonującą zlecenie. ZUS musi udowodnić, że zleceniodawca w chwili zawierania umowy wiedział o tym, że ktoś inny będzie wykonywał zlecenie niż osoba, z którą formalnie została podpisana umowa i obie strony zrobiły to w celu uniknięcia lub zmniejszenia wysokości składek ubezpieczeniowych.
W przypadku wykrycia przez ZUS pozorności umowy zlecenia może się pojawić kolejny problem. Jeśli zleceniodawca zażąda od formalnego zleceniobiorcy zwrotu wypłaconego już wynagrodzenia, od którego naliczył już i odprowadził składki, to wątpliwość budzi czy w tej sytuacji może skorygować dokumenty rozliczeniowe, wykazać „zerową” podstawę wymiaru składek i żądać od ZUS zwrotu nadpłaconych składek.