Naciągacze grasują na OLX, a chory system ich chroni. Przecież takie handlowanie nie ma sensu

Zakupy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Naciągacze grasują na OLX, a chory system ich chroni. Przecież takie handlowanie nie ma sensu

To już kolejny e-mail, który na przestrzeni ostatnich tygodni wpłynął na skrzynkę Bezprawnika w tej samej sprawie, związanej z popularnym serwisem OLX.

Kilka dni temu wyraziłem zdziwienie, że trzeba być niezłym masochistą, by w ogóle handlować w tych „nieprofesjonalnych” wariantach Allegro Lokalnie i OLX. Konieczność użerania się z głupimi pytaniami, próbami negocjacji i nieprofesjonalnym podejściem po stronie uczestników transakcji znacząco wydłuża proces, przyjemność z niego oraz cel w postaci uzyskania zadowalającej kwoty sprzedaży.

Okazuje się jednak, że na OLX samo dokonanie sprzedaży może być dopiero początkiem problemów, co od jakiegoś czasu uświadamiają mi czytelnicy Bezprawnika.

Naciągacze z OLX-a

Pani Jola nie była pierwszą osobą, która postanowiła do nas napisać w tej sprawie. Padła ofiarą przekrętu, który roboczo nazywajmy „na reklamację”.

Jak działa przekręt na reklamację? Otóż oszuści zamawiają jakiś towar do automatu paczkowego – Paczkomatu InPostu, Orlenu, Żabki, Allegro itd., a następnie zgłaszają OLX reklamację, że otrzymali towar niezgodny z opisem lub na przykład puste opakowanie. OLX pośredniczące w transakcji odmawia wypłaty wynagrodzenia sprzedającemu, a oszuści dostają zwrot pieniędzy. Pani Jola mówi, że na szczęście w jej przypadku były to małe kwoty, ale jednocześnie zasypuje nas przykładami z internetu, gdzie ktoś na przykład skarży się, że wysłał przedmiot o wartości 350 złotych. Kupujący poskarżył się, że przedmiot jest srebrny, a miał być złoty. Platforma oddaje mu pieniądze, a co do zwrotu rzekomo niezgodnego towaru kontrahenci mają się dogadywać między sobą.

OLX stworzył system chroniący naciągaczy

Tu właśnie obnaża się słabość całego programu ochrony kupujących OLX, ponieważ z chwilą zwrotu pieniędzy platforma umywa ręce, a co do zwrotu przedmiotu niezgodnego z umową każe się stronom transakcji dogadywać między sobą.

Tyle tylko, że ci ludzie przepadają jak kamień w wodę – skarżą się czytelnicy. Sprzedający na OLX nie mają zbyt wielu informacji na ich temat, głównie jest to po prostu adres danego automatu paczkowego.

OLX pozostaje niewzruszony, na próby reklamacji odsyłając formułkę:

Zgodnie z postanowieniami załącznika nr 8 do regulaminu powinni Państwo samodzielnie dokonać ustaleń odnośnie do ewentualnego zwrotu otrzymanego towaru, dokonania rozliczenia ceny za towar w związku ze zgłoszonymi przez kupującego roszczeniami oraz pozostałych warunków transakcji.

👉 Proszę, żeby skontaktowała się Pani z kupującym w celu ustalenia, na jakich warunkach ma się odbyć zwrot przesyłki. Serwis OLX nie pośredniczy w tym procesie.

Żeby skontaktować się z kupującym, powinna Pani skorzystać z danych, które udostępnił on w ramach Państwa komunikacji — czy to w serwisie OLX, czy też poprzez dokumenty przewozowe.

„Reklamacja na OLX” jako nowa forma wyłudzenia?

Ponieważ takich maili na przestrzeni ostatnich tygodni dostaliśmy kilka, a na dodatek na podobne historie można trafić też w mediach społecznościowych, zdecydowanie trudno jest tutaj mówić o niefortunnym zbiegu okoliczności.

Najwyraźniej jakaś mniej lub bardziej zorganizowana grupa oszustów zorientowała się, że OLX posiada dość solidną lukę regulaminową, w której zwraca pieniądze przed odesłaniem towaru do kupującego. Inaczej, niż robi to klasyczne Allegro czy na przykład Vinted. Naciągacze szybko zdecydowali się wykorzystać tę okoliczność na swoją korzyść.