Zakupy w Biedronce to już w ogóle nie są tanie sprawy. Za to najtańszy dziś dyskont w Polsce to trochę jednak zaskoczenie

Biznes Zakupy Dołącz do dyskusji
Zakupy w Biedronce to już w ogóle nie są tanie sprawy. Za to najtańszy dziś dyskont w Polsce to trochę jednak zaskoczenie

Biedronka jest bez wątpienia królową polskiego handlu, ale jaki jest najtańszy dyskont w naszym kraju? Okazuje się, że sieć ze zgrabnym owadem w logo jest coraz mniej konkurencyjna. A wygrywa jej odwieczny rywal.

Z najnowszego badania serwisu dlahandlu.pl wynika, że w dniach 10-11 lutego najtańszą siecią w Polsce był Lidl. Niestety, i tam widać rozpędzoną inflację. Za 50 podstawowych produktów tym razem trzeba było zapłacić 382 zł. Rok temu takie zakupy kosztowały 310 zł, a w grudniu – 376 zł.

Drugie miejsce zajęła sieć Netto, a tam zakupy kosztują już 398 zł. Nieco droższa okazała się z kolei firma Aldi. Tam identyczne zakupy kosztują 399,6 zł.

A Biedronka, tak bardzo kojarzona z konkurencyjnymi cenami?

Najtańszy dyskont? Ceny w Biedronce mocno odjeżdżają

Okazuje się, że portugalska sieć nie załapała się nawet do pierwszej trójki najtańszych dyskontów. Zakupy kosztowały tam aż 407 zł, a zatem od 25 zł więcej niż w Lidlu. Jak podkreślają autorzy badania, wzrost cen w sieci jest bardzo dostrzegalny. Jeszcze w grudniu takie same zakupy kosztowały 382,5 zł, a rok temu w lutym ledwie 300 zł. Najbardziej w Biedronce drożeje kawa, płatki czy dżem – podaje serwis DlaHandlu.

To wszystko jest mocno zaskakujące. Czemu sieć, która przebiła się do Polaków z hasłem „codziennie niskie ceny” ma już ceny wyraźnie wyższe od konkurencji?

Być może wynika to ze skali działalności sieci. Biedronka ma już u nas 3,4 tys. sklepów, nieporównywalnie więcej od Lidla – ta sieć ma ponad 800 sklepów. Jednym słowem – Biedronki są często tam, gdzie Lidl się jeszcze nie zapuszcza. A to sprawia, że sieć z owadem może często po prostu narzucać klientom wyższe ceny.

Zastanawia natomiast to, że stosunkowo drogie jest u nas Aldi. Ta firma w wielu krajach kojarzy się z najbardziej konkurencyjnymi cenami – niższymi niż np. w Lidlu. W Polsce Aldi wcale takie nie jest. A firma ma bardzo mocarstwowe plany względem naszego rynku. Niedawno sieć ogłosiła, że w ciągu pięciu lat chce otworzyć u nas nawet 600 sklepów. Jeśli jednak te placówki mają odnieść sukces, pewnie trzeba będzie obniżyć ceny. Słowem – jak chce się trafić w serca Polaków, najpierw trzeba być najtańszym. Jak się uda przekonać, że jest najtaniej, to dopiero wtedy ceny można podnosić. Taką drogę przeszła właśnie Biedronka. A jeśli europejskie sieci nie zechcą cen obniżać, to muszą być świadome, że konkurencja może przyjść nawet z Brazylii.