Rządzący chyba zapomnieli opublikować wyrok TK w sprawie aborcji

Codzienne Prawo Dołącz do dyskusji (136)
Rządzący chyba zapomnieli opublikować wyrok TK w sprawie aborcji

Publikacja wyroku TK w sprawie aborcji płodu z przyczyn patoembriologicznych miała nastąpić najpóźniej do wczoraj. Nic się takiego jednak nie stało, choć nie znaczy to, że zabiegi aborcji są przeprowadzane. Wyrok może pojawić się w każdej chwili.

Nieopublikowanie wyroku TK w sprawie aborcji

Wyrok TK w sprawie aborcji miał się pojawić najpóźniej do wczoraj. Nic takiego się jednak nie stało. W Dzienniku Ustaw próżno go szukać nawet dzisiaj, przynajmniej w momencie pisania tego artykułu. Publikacja wyroku TK w sprawie aborcji, według harmonogramu zamieszczonego w RCL, miała nastąpić do 2 listopada 2020 roku.

Co istotne, publikację zarządza Prezes Rady Ministrów, a sam wyrok obowiązuje od chwili jego opublikowania. W tym wypadku w Dzienniku Ustaw, bowiem akt normatywny, którego wyrok dotyczył, ogłoszono właśnie w tym dzienniku urzędowym.

„Interia” informowała, że według pewnych nieoficjalnych przekazów publikacja może zostać opóźniona. Na przykład z powodu procedowania nowej ustawy aborcyjnej (zwanej – chyba w formie żartu – „nowym kompromisem”) na co wskazała Jadwiga Emilewicz w rozmowie z „Polsat News”.

Prezydencka ustawa w sprawie aborcji jawi się jako nieśmieszny żart. Po pierwsze, de facto zaostrza prawo aborcyjne, a po drugie – nazywana jest „kompromisem” co jest pewną drwiną z inteligencji obywateli. Co więcej, pojawiają się nawet pewne wątpliwości co do tego, czy sama aborcja płodu z powodu wad letalnych byłaby zgodna z wyrokiem TK.

Co dalej?

Wyrok TK, jak stanowi Konstytucja RP, należy opublikować niezwłocznie. Rządzący, którzy ciągle podkreślają, że TK jest niezależnym organem państwa, na którego działania nie ma żadnego wpływu, mają zarazem pewne historyczne doświadczenia w zakresie pewnej dowolności co do tego, które orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego opublikować „niezwłocznie”, a którego publikację (na przykład na ponad 2 lata) wstrzymać.

Jest to w państwie prawa niedopuszczalna praktyka. Pamiętamy przecież rok 2016, w którym ówczesna premier Beata Szydło po prostu odmówiła publikacji niekorzystnego politycznie wyroku ówczesnego Trybunału Konstytucyjnego. Wprowadziło to chaos prawny. W odniesieniu do sporu z 2016 trzeba też uczciwie wskazać, że – przynajmniej według Komisji Weneckiej – niekonstytucyjne działania podejmowała także poprzednia władza.

Wracając jednak do tematu. Można się spierać co do tego, czy obecny TK jest Trybunałem Konstytucyjnym w ustrojowym tego słowa znaczeniu. Niemniej publikacja jego orzeczeń w dzienniku urzędowym to – wydaje się – obowiązek. Całkowicie niezależny od woli politycznej.

I w końcu warto dodać, że wstrzymywanie publikacji wyroku działa jedynie na niekorzyść. Zabiegów usuwania ciąży dzisiaj i tak się nie wykonuje. Wyrok TK w sprawie aborcji może pojawić się w każdej chwili. I od tej właśnie chwili zabiegi będą nielegalne, więc w szpitalach już zawiesza się zaplanowane aborcje.