Dobry dzień dla nauki, zły dla sceptyków i antyszczepionkowców. Od dziś ich krzyki zaczną stopniowo cichnąć. Zobaczycie

Gorące tematy Zdrowie Dołącz do dyskusji (320)
Dobry dzień dla nauki, zły dla sceptyków i antyszczepionkowców. Od dziś ich krzyki zaczną stopniowo cichnąć. Zobaczycie

Pierwsze szczepienia w Polsce stały się faktem. Na razie tylko symbolicznie, bo przeciwko Covid-19 zaszczepiono po kilkudziesięciu medyków z ponad 70 szpitali w całej Polsce. Ale ta operacja szybko się rozkręci i już w połowie stycznia odporność na koronawirusa zaczną nabywać także seniorzy. A antyszczepionkowcy? No cóż, dla nich dzisiejszy dzień to smutny dzień. I jakoś mi ich nie szkoda.

Pierwsze szczepienia w Polsce

Dziś chwilę po 8:00 szczepionkę przeciw Covid-19 przyjęła naczelna pielęgniarka Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie Alicja Jakubowska. Tak się złożyło, że w wielu innych województwach również to głównie panie przecierały szlaki. Nie było u nas tak, jak zrobiono to w wielu innych krajach, że to polityk był szczepionkowym pacjentem zero. Ale w sumie trudno się dziwić – nasza głowa państwa, czyli prezydent Andrzej Duda otwarcie mówi, że boi się igieł i że szczepionkę przyjmie w ostatniej kolejności (tłumaczy, że to dlatego że jest ozdrowieńcem, ale to żadne wytłumaczenie). No cóż, nie każdy jest Zuzaną Caputovą. Prezydent Słowacji igły się nie bała i szczepionkę przyjęła dziś bez oporów z samego rana.

Ale właściwie to dobrze – świadectwo tego, że szczepionka jest niegroźna, dali ludzie którzy w medycynie siedzą od lat i doskonale wiedzą, że nie stanie im się nic złego, za to nabiorą odporności przeciw koronawirusowi. I to od nich zacznie się mroczny czas dla ruchów antyszczepionkowych, które z dnia na dzień zaczną tracić argumenty przeciw preparatom takim jak ten od Pfizera. Oczywiście: paliwa im jeszcze starczy na jakiś czas, w końcu jest nim na przykład argument o rzekomej bezpłodności po szczepionce, na którego weryfikację trzeba będzie trochę poczekać. Ale za kilka miesięcy, gdy będziemy już żegnać się z pandemią i obostrzeniami, antyszczepionkowcy zostaną zepchnięci tam, gdzie ich miejsce, czyli na margines.

Zapamiętajmy słowa niektórych polityków

Zaczyna się też trudny okres dla tych polityków, którzy przez ostatnie tygodnie próbowali zbijać społeczny kapitał na szczepionkosceptycyzmie. Przodowali w tym głównie posłowie Konfederacji, którzy nawet dzisiaj, w dzień w którym plan szczepienia Polaków oficjalnie ruszył, nie stronili od argumentów każących dwa razy zastanowić się przed zaszczepieniem się. Warto notować wszystkie te wypowiedzi i przypomnieć je w czasie, gdy już cały świat uzna zwycięstwo nauki nad koronawirusem. Politycy powinni odpowiadać za swoje słowa, a szczególnie za słowa zasiewające ziarno sceptycyzmu w temacie preparatu mogącego uratować i nasze życia, i gospodarkę. A przecież to na tej ostatniej tak ponoć bardzo Konfederatom zależy.

Ale niestety nie czeka nas teraz eldorado zdrowego rozsądku. Nie ma co nawet o tym marzyć. Nawet jeśli teoria spiskowa o rzekomym szkodliwym działaniu szczepionki na Covid-19 upadnie, to szybko znajdzie się kolejna. Liczba umysłów podatnych na bzdury sączone z najciemniejszych zakątków internetu niestety systematycznie rośnie. Chciałbym wierzyć, że chociaż część z nich przejrzy na oczy widząc, że to nauka uratowała nas przed pandemią. Ale wciąż pozostanie bardzo liczba grupa, która będzie cierpliwie czekać na kolejną sposobność, by na chwilę wyskoczyć zza marginesu i zajrzeć do mainstreamu. Chyba jako ludzkość jesteśmy już na to skazani. Warto więc zawczasu wytworzyć sobie odpowiednie przeciwciała w postaci własnego rozumu.