Chciał zareklamować klamrę paska w Wittchen, dostał analizę, że podziobał go, jak kury w kurniku

Zakupy Dołącz do dyskusji (65)
Chciał zareklamować klamrę paska w Wittchen, dostał analizę, że podziobał go, jak kury w kurniku

Nie ma to jak wspieranie życzliwych, polskich przedsiębiorców. Pewien użytkownik Wykopu kupił pasek od firmy Wittchen, ale chciał zareklamować rozpadającą się co jakiś czas klamrę od paska. Odpowiedź, jaka od nich przyszła, zwala z nóg.

Użytkownik Wykopu – „Uparciuch” – krótko opisał sytuację: chciał kupić sobie pasek renomowanej firmy. Wydał 79 złotych, zależało mu tylko na tym, by był w miarę niezawodny. I tu się zdrowo zawiódł, ponieważ co jakieś trzy miesiące luzował się bolec trzymający klamrę, co w efekcie dawało równie komiczny, co zawstydzający efekt zlatujących w dół spodni. Postanowił jednak, w zgodzie ze swoją ksywką, uparcie reklamować felerny produkt. Dwukrotnie dostał nową klamrę, za trzecim razem poprosił o zwrot pieniędzy albo wymianę na nowy model. Jakie było jego zdziwienie, kiedy dostał pismo z błyskotliwym komentarzem odrodzonego Sherlocka Holmesa.

Reklamacja Wittchen

W załączonym przez użytkownika piśmie przeczytać możemy, że kupujący próbuje wyłudzić nowy, niezniszczony produkt, a także, iż użytkował produkt niezgodnie z przeznaczeniem, dorabiając sobie dodatkowe dziurki od paska. Na uwagę zasługują jednak w szczególności słowa o tym, że klient najwyraźniej trzymał produkt w skrzynce na narzędzia albo w kurniku, bo wygląda na podziobany. Rozczulający jest też fragment o śladach mocnych uderzeń. Skąd Wittchen wytrzasnął takiego pracownika? Z kroniki kryminalnej?

reklamacja wittchen

Co właściwie reklamował klient?

Na naszą szczególną uwagę zasługuje fakt, że użytkownik Wykopu wcale nie reklamował samego paska, a jedynie klamrę. Dochodzenie do tego, co mogło doprowadzić do jej uszkodzenia i tworzenie na ten temat skomplikowanych teorii nie wygląda na szczyt profesjonalizmu. Co prawda pasek faktycznie wygląda na wyeksploatowany, aczkolwiek „Uparciuch” twierdzi, że używa go już od pewnego czasu, zaś problem pojawia się za każdym razem tylko z klamrą.

Czy to jest sposób, w jaki Wittchen ma zamiar obchodzić się ze swoimi klientami? Nie wystarczy napisać „reklamacji nie uwzględniamy”, trzeba dodać jeszcze kryminalny scenariusz pióra pracownika departamentu jakości? Nowy pasek za 79 złotych przekracza ich możliwości finansowe, muszą więc w jakiś sposób wytłumaczyć, dlaczego nie dadzą klientowi nowego produktu? Jeśli polskie firmy chcą w ten sposób rozmawiać, niech później się nie dziwią, że ktoś pójdzie do zagranicznej konkurencji.