Od paru dni kłębi się już we mnie ponura refleksja, nie sądziłem jednak, że zanim przeleję ją na łamy Bezprawnika, to w międzyczasie sama Rada Polityki Pieniężnej zacznie głośno narzekać, że PiS rozwala jej państwo.
Ekonomiczni populiści i indolenci to prosta recepta na katastrofę, natomiast kraj rozmiaru Polski trudno jest zarżnąć w rok czy nawet pięć lat. Powiem więcej, pewnie nawet nasza ukochana ojczyzna pociągnęłaby jeszcze trochę dłużej udając, że wszystko jest w porządku, gdyby bezmyślnej polityki gospodarczej rządu Prawa i Sprawiedliwości nie wystawiono na próbę czynników zewnętrznych. Najpierw zamknięcie świata na całe dwa lata, a teraz jeszcze barbarzyństwa i wszystkie ich skutki, które Rosja dokonuje za naszą wschodnią granicą.
Mogliśmy więc nieświadomie pociągnąć nie siedem, a na przykład dziesięć, może nawet dwanaście lat, ale na samym końcu i tak zawsze przychodzi rachunek za światło.
PiS pogrążył państwo programem tarcz, czternastek, 500-plusów, rozdawania wszystkiego i każdemu
Ilekroć tylko trzeba mierzyć się z problemami społecznymi, Prawo i Sprawiedliwość nie rozwiązuje problemu, tylko go zasypuje. To jest taki gospodarz, który zamiast wywieźć szambo, zlikwidować je albo przenieść 200 metrów dalej od hotelu każdego dnia posypuje je tonami płatków róż w nadziei, że to rozwiąże problem.
PiS zamiast reformować państwo, korumpował je. I nadal to robi. Nie wytrzymał tego już Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej – szacunek – który wprost dał do zrozumienia, że gdy RPP próbuje ratować polską gospodarkę, byśmy za kilka lat na nowego iPhone’a nie musieli pracować pół roku (bo w tym kierunku to wszystko zmierza), rząd Mateusza Morawieckiego i Sejm Jarosława Kaczyńskiego wymyślają nowe, idiotyczne plany rozwiązywania problemów społecznych.
Populistyczny rząd ekonomicznych ignorantów rujnuje nam Polskę
W XXI-wiecznej historii Polski nie udało się jeszcze zbić inflacji, gdy stopy procentowe były na poziomie mniejszym od poziomu inflacji. Skoro mówi się teraz o inflacji na poziomie 15-16 proc., to prawdopodobnie nie uda się jej pokonać bez stóp procentowych w okolicy 20 proc., a z każdym kolejnym miesiącem istnieje ryzyko, że inflacja będzie jeszcze bardziej rosła. RPP jest gotowa na wysokie podwyżki i prawdopodobnie docelowo nas one czekają. To z kolei przyniesie wielkie tragedie osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne pod korek, ale z drugiej strony – już teraz z powodu wysokiej inflacji obserwujemy tragedie np. osób, które chciałyby zrobić zakupy w sklepie spożywczym. Nie możemy więc być zakładnikami części społeczeństwa, które zagrały w ryzykowną grę pt. kredyt na mieszkanie.
Problem w tym, że nawet gdy RPP stara się walczyć z inflacją, PiS staje na głowie, by przekuwać całą sytuację w poparcie polityczne, do ostatniego tchu polskiej gospodarki. Wakacje kredytowe, które są kontrproduktywne wobec podnoszonych stóp procentowych (pewnie ograniczą wzrost oprocentowania lokat) to dopiero początek, bo rząd już przebiera nogami, by wprowadzać kolejne tarcze.
Jarosław Kaczyński dosłownie będzie rozświetlał ekrany naszych telewizorów bohaterskimi, a jednocześnie krótkowzrocznymi programami, które będą miały zniwelować skutki jego poprzednich, krótkowzrocznych programów. Błędne koło.
I oczywiście, inflacja jest aktualnie problemem globalnym. Ale Polska radzi sobie z nią wybitnie kiepsko, ponieważ miała najgorzej zarządzaną w ostatnich latach gospodarkę, rozdmuchaną populizmem i obietnicami. Teraz wreszcie przyszedł rachunek za światło.