Warto rozróżniać – świętujemy sto lat odzyskania niepodległości, a nie sto lat niepodległości

Państwo Dołącz do dyskusji (96)
Warto rozróżniać – świętujemy sto lat odzyskania niepodległości, a nie sto lat niepodległości

W paru miejscach zdarzyło mi się natrafić, że w 2018 roku świętujemy sto lat niepodległości. Zastanawiam się na ile jest to skrót myślowy, a na ile błędna perspektywa. 

Mam spore problemy z nauką historii w polskich szkołach. W mojej ocenie zdecydowanie za mało skupia się ona na wyciąganiu wniosków. W tym przedmiocie naprawdę nie chodzi o to, by uczyć się tych wszystkich dat na pamięć. Dobrze jest jednak rozumieć czym różni się flota od piechoty i jakie generuje możliwości, dlaczego na terytorium Polski wiecznie toczyły się jakieś wojny, jakie były główne skutki odkryć geograficznych i rozpadu imperium, jakim była kiedyś Rzeczpospolita. Tak jest, nasz kraj był kiedyś postrzegany przez pryzmat imperium.

Również XX-wieczna historia Polski wykładana jest w niebywale subiektywny sposób. Mnie w szkole uczono na przykład, że Polska wygrała II Wojną Światową. Nieprawdopodobny wręcz eufemizm słowa „pół wieku sowieckiej okupacji”.

Czy odzyskanie niepodległości to gwarancja niepodległości?

Jest prawdą, że w 1918 roku polska odzyskała niepodległość po latach niebytu na scenie politycznej. To w sumie całkiem duża rzecz, gdyż mogłoby się wydawać, że po 123 latach zaborów dokonanych przez europejskie imperia, naród raczej nie ma prawa się odrodzić. Tak jednak się stało i stulecie tych okoliczności będziemy właśnie świętować w tym roku.

Nie jest natomiast prawdą, że Polska od stu lat jest niepodległa. To podobne kłamstwo, jak w przypadku tego zwycięstwa w II Wojnie Światowej. Prawica z sentymentem lubi dziś wzdychać do okresu II Rzeczpospolitej, ale to chyba typowe konserwatywne naleciałości do wzdychania za tym, co było, ponieważ było to państwo wiecznie pogrążone w politycznym chaosie, z zamachami na polityków i kilkoma zamachami stanu. Niewątpliwie jednak było to państwo niepodległe, zaś ewentualną niedoskonałość, biorąc pod uwagę okoliczności, można mu wybaczyć.

Po 21 latach, w 1939 roku, Polska ponownie traci swoją niepodległość. Przez 6 lat wojny de facto nie panuje nad swoim terytorium, ograniczając się do działań partyzanckich. Następnie w Polsce zostaje ustanowiony marionetkowy rząd sowietów, którzy przez 44 kolejne lata sprawują stopniowo słabnącą kontrolę nad Polską.

W obliczu słabnącej potęgi Związku Radzieckiego, w Polsce na sile zyskuje Solidarność, co prowadzi do okoliczności sprzyjających do powstania obrad Okrągłego Stołu. Jest to model bezkrwawy i kompromisowy, w którym komuniści decydują się na oddanie przynajmniej części władzy, w zamian za gwarancje nietykalności w przyszłości. Z czasem model ten będzie kwestionowany poprzez tych działaczy Solidarności, którym nie udało się początkowo zrobić kariery w demokracji.

Sto lat odzyskania niepodległości

W 1989 odbywają się pierwsze „częściowo wolne” wybory do Parlamentu i ta data uznawana jest powszechnie za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Choć bardziej właściwa wydaje się chyba jednak 1991, kiedy to odbyły się pierwsze w całości wolne wybory do Parlamentu, zaś prezydentem był wybrany przez naród Lech Wałęsa, a nie efekt bezkrwawego kompromisu z komunistami.

Od 29 do 27 lat trwa więc niepodległość kraju, w którym żyjemy. To już trochę więcej od II Rzeczpospolitej, ale przy okazji świętowania stulecia odzyskania niepodległości w 2018 roku warto pamiętać, że niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze. Jeśli pan Tusk i pan Kaczyński wraz ze swoimi minionkami nadal będą tak bardzo skupieni na wzajemnym podkładaniu sobie świń, ten stan rzeczy może potrwać znacznie krócej, niż myślimy.