Szpital tymczasowy w Lublinie kosztował prawie 50 mln zł, zatrudnia 115 osób, ale pierwszego pacjenta przyjął… ponad tydzień po otwarciu

Zdrowie Dołącz do dyskusji (66)
Szpital tymczasowy w Lublinie kosztował prawie 50 mln zł, zatrudnia 115 osób, ale pierwszego pacjenta przyjął… ponad tydzień po otwarciu

Szpital tymczasowy w Lublinie kosztował prawie 50 mln zł, zatrudnia 115 osób, a pierwszego pacjenta przyjął tydzień po otwarciu. Czy to jest przykład niegospodarności? To oczywiście stwierdzenie znacznie na wyrost, ale pewne wątpliwości mogą się pojawiać.

Szpital tymczasowy w Lublinie

Jak donosi Kurier Lubelski, we wtorek 29 grudnia do szpitala tymczasowego w Lublinie trafił pierwszy pacjent. Zakażonego koronawirusem SARS-CoV-2 – chorego na COVID-19 – mężczyznę przewieziono około północy do jednego z lubelskich szpitali. Po wstępnych czynnościach na SOR mężczyzna trafił do szpitala tymczasowego w Lublinie.

Jak informuje źródłowy serwis dr n. med. Marek Majewski, zastępca dyrektora Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie:

Pierwszy zakażony pacjent trafił do szpitala tymczasowego około północy, z poniedziałku na wtorek. Został przewieziony z jednego z lubelskich SOR-ów po kontakcie z koordynatorem medycznym. To mężczyzna w średnim wieku z klasycznymi objawami covidu, bez chorób współistniejących. Wymaga tlenoterapii, dzisiaj ma otrzymać również osocze

Sam szpital tymczasowy w Lublinie rozpoczął działalność 21 grudnia. Wyposażony jest w 56 łóżek „zwykłych”, a także 10 łóżek respiratorowych. Obiekt mieści się w Targach Lublin przy ulicy Dworcowej 11 w Lublinie, a jego organizacja kosztowała 47 000 000 zł.

W szpitalu – jak podaje źródłowy portal – pracuje 115 osób, z czego 22 lekarzy, 45 pielęgniarek, 36 ratowników medycznych, a także 12 pracowników administracji.

Niegospodarność?

Czy szpital, którego organizacja kosztowała blisko 50 mln zł, zatrudnia 115 osób i nie obsługuje żadnego pacjenta przez tydzień od otwarcia ma sens istnienia? Być może. Kurier Lubelski podaje, że w poniedziałek (28.12) w całym województwie lubelskim zajętych było 1165 na 1774 łóżek dla zakażonych, co daje obłożenie na poziomie ok. 65%. Wśród hospitalizowanych 124 pacjentów musiało korzystać z respiratorów, zaś w sumie 207 pacjentów musiało znaleźć się na intensywnej terapii.

Wskazany wyżej dr n. med. Marek Majewski tłumaczy:

Odbieramy telefony z placówek medycznych dotyczących przekazania zakażonych osób do szpitala tymczasowego. Nie ma ich dużo, ale przez całą dobę dostępna jest osoba, która koordynuje te przyjęcia. Sądzę, że z dnia na dzień tych pacjentów będzie pojawiać się więcej

Sam Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na początku procesu tworzenia szpitali tymczasowych stwierdził, że wolałby, by tego rodzaju obiekty stały puste. Oczywiście taki sposób myślenia nosi za sobą przekaz pt. „oby jak najmniej Polaków wymagało hospitalizacji”, zaś nie można zapominać, że szpitale tymczasowe kosztują.

Znajdujemy się dzisiaj w sytuacji, w której zakażeń nie jest aż tak wiele, jak jeszcze miesiąc temu. Ponadto rozpoczął się Narodowy Program Szczepień, przez co koniec epidemii koronawirusa jest raczej – oby – kwestią czasu. Skoro w woj. lubelskim obłożenie kształtuje się na poziomie 65%, a sytuacja nie ma być gorsza, to otwieranie za prawie kilkadziesiąt milionów złotych szpitala tymczasowego może wydawać się kontrowersyjne.