Terminale płatnicze są używane przez coraz większą liczbę przedsiębiorców. Prowadzący biznes zdają sobie sprawę z tego, że klienci wolą dokonywać płatności kartą, a gotówki często w ogóle nie noszą przy sobie. Dodatkowo firmy po prostu chcą nadążać za trendami i tym samym móc zasłużyć na miano nowoczesnego biznesu. Odchodzi się także od wymuszania na klientach minimalnej kwoty transakcji.
Posiadanie terminala płatniczego wpływa na rozwój biznesu?
Tak przynajmniej wynika z badania „Przedsiębiorca w bezgotówkowym świecie”. Wyniki zostały zaprezentowane na listopadowej konferencji prasowej. Ankietowanymi były głównie małe i średnie firmy, czyli takie, które zaliczają się do sektora MŚP. Badanie dotyczyło kwestii związanych z obrotem bezgotówkowym. Przedsiębiorców pytano na przykład o wpływ posiadania terminala płatniczego na rozwój biznesu. Niemal połowa badanych (49%) przyznała, że możliwość płacenia kartą za ich towar/usługi pozytywnie wpłynęła na rozwój całego biznesu. Taki sam odsetek ankietowanych stwierdził również, że liczba transakcji dokonywanych kartami wzrosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Nowoczesna firma? Terminale płatnicze są do tego niezbędne
Nie ma nowoczesnej firmy bez terminala płatniczego- tak uważa 37% przedsiębiorców, którzy wzięli udział w badaniu. Według nich posiadanie terminala w firmie umożliwia podążanie za aktualnymi trendami. A prawda jest taka, że Polacy coraz rzadziej noszą ze sobą gotówkę i w wielu przypadkach wolą płacić kartą, nawet jeśli kwota do zapłacenia to zaledwie parę złotych. Niemal co trzeci przedsiębiorca decyduje się w związku z tym na instalację terminala już od początku prowadzenia działalności. Tylko w ciągu ostatniego roku (dane NBP z raportu „Informacja o kartach płatniczych. Drugi kwartał 2018”) liczba terminali płatniczych wzrosła o ponad 20%.
Terminale płatnicze to także wygoda. Po obu stronach
Klientowi, który chce zapłacić kartą, nie bardzo chce się iść do najbliższego bankomatu, by wypłacić gotówkę (chyba, że dany produkt lub usługa jest oferowany tylko w tym konkretnym punkcie). Niektórzy przedsiębiorcy twierdzą z kolei, że brak terminala to utrudnienie także dla nich – zwłaszcza, jeśli muszą codziennie zabierać pieniądze z kasy (tutaj mocna jest obawa o własne bezpieczeństwo i lęk przed ewentualną kradzieżą).
Sprzedawcy będą…przestrzegać prawa, czyli koniec z minimalną kwotą zakupów, by zapłacić kartą
Z punktu widzenia prawa bardziej zastanawiająca jest inna kwestia. W raporcie znalazło się zdanie dotyczące minimalnej wartości zakupów, za które klient może płacić kartą. Mali i średni przedsiębiorcy mają „odchodzić” od narzucania tej minimalnej kwoty (czyli klient chce kupić wodę za 2,50 zł, ale sprzedawca twierdzi, że przyjmuje płatność kartą dopiero od 10 zł). I wszystko super, przecież przedsiębiorcy odchodzą od…No właśnie. Problem polega na tym, że prawo unijne (zaimplementowane w prawie krajowym) mówi coś zupełnie innego.
Na łamach Bezprawnika pisaliśmy już, że w sklepie możemy płacić kartą bez narzuconej minimalnej kwoty, chociaż nie wynikało to z żadnej ustawy, a raczej z umowy między przedsiębiorcą a bankiem. Od tamtego czasu przepisy się jednak zmieniły i w tym momencie w Polsce obowiązuje już – od 20 czerwca 2018 r.- stosowne prawo (efekt nowelizacji unijnej Payment Services Directive; „nowa” wersja dyrektywy nazywana jest najczęściej PSD2). Zgodnie z nim obowiązuje zakaz obciążania posiadaczy kart dodatkową opłatą i obowiązek akceptowania płatności kartą bez ustalania minimalnej kwoty transakcji. Koniec okresu przejściowego dla PSD2 to dopiero 20 grudnia 2018 r. To z kolei oznacza, że przedsiębiorcy po prostu muszą zrezygnować. I to nie jest żaden pokaz dobrej woli, a po prostu – zwykła konieczność.