Tygodnik „Nie” jest bez wątpienia jednym z najbardziej kontrowersyjnych tygodników na rynku. Nie tylko ze względu na charakter treści, ale chyba przede wszystkim – sposób ich przedstawienia i osobę redaktora naczelnego, czyli Jerzego Urbana. Osobliwa otoczka tygodnika stała się nawet powodem skargi do KER. Jeden z widzów poczuł się urażony reklamą „Nie” i stanowczo protestuje przeciw nazywaniu czytania go „zajebistym wydarzeniem”.
Tygodnik „Nie”, jego „zajebiste wydanie” i karykatury duchownych w tle
Można Tygodnik „NIE” lubić lub nie, jednak niezależnie od poglądów dotyczących treści proponowanej przez wydawców, większą uwagę przyciąga raczej sama otoczka tygodnika, żarty i reakcje redakcji na bieżącą sytuację polityczną w kraju. Podobnie jest w przypadku reklam „Nie”; trudno mieć do nich obojętny stosunek, jeśli ktoś już na nie natrafi. Zdaniem niektórych ironia i satyra przekraczają granice dobrego smaku, a niekiedy nawet – znieważają grupy społeczne lub konkretne osoby.
Jak widać, ten brak obojętności przekłada się też na to, że do KER wpływają skargi. Co tym razem nie spodobało się jednemu z odbiorców? Powodem niezadowolenia była reklama internetowa z Waldemarem Kuchannym (zastępcą redaktora naczelnego), który – we właściwy sobie sposób – zachwalał majówkowe wydanie „Nie”. Kuchanny twierdził, że nowe wydanie „będzie dwa razy droższe od niego, dwa razy fajniejsze i dwa razy grubsze”. Określił je też mianem „zajebistego wydarzenia”.
Jak twierdzi skarżący,
1. Nie uważam urodzin pana Kuchannego i możliwości kupna podwójnego nie do czytania na całą majówkę za „zajebiste” wydarzenie
2. Podwójne wydanie nie jest dwa razy grubsze od pana Kuchannego jak deklarował na reklamie
3. Podwójne wydanie nie jest dwa razy fajniejsze od pana Kuchannego jak deklarował na reklamie
4. Reklama twierdzi że pan Kuchanny kosztuje 2,45 bo podwójne wydanie ma być dwa razy droższe od niego a kosztuje 4.90. Uważam że reklama poniża przez to ludzi.
5. Na końcu jest napisane że wydanie kosztuje 4,90. Sprawdziłem i każde wydanie kosztuje 4,90 także nowe wydanie nie jest 2 razy droższe.
6. W tle widać karykatury papieża Franciszka i kard. Dziwisza co jest obrazą uczuć religijnych.
7. Napisy które nagle pojawiają się i znikają są dyskryminujące dla osób starszych i epileptyków” – pisownia oryginalna
Zawsze w przypadku skargi do KER podmiot, którego dotyczy skarga, ma możliwość przedstawienia swojego stanowiska. Bardzo często odmawiają jednak komentarza (co niespecjalnie powinno dziwić biorąc pod uwagę „zasadność” tych skarg w większości przypadków. Jak przystało na Tygodnik „Nie”, redakcja postanowiła jednak odpowiedzieć – i to również w charakterystyczny dla nich sposób.
1) Uważam, że nazwanie zajebistym objętościowo podwójnego numeru „NIE” nie urąga uczciwej konkurencji. Samochwalstwo uprawiają wszystkie media. Oceniam, że dubeltowe wydanie naszego tygodnika było zajebiste właśnie.
2) W sprawie obrażania uczuć religijnych (przez zamieszczenie karykatur papieża i Dziwisza) właściwą jest prokuratura a nie żadna rada etyki reklamowej.
3) W poczynaniach Rady Reklamy nie weźmiemy udziału ponieważ nie widzimy w tym naszego interesu. Tygodnik „NIE” nie zamieszcza reklam z wyjątkiem rzadkich, małych, grzecznościowych. Nie mamy więc reklamodawców których mogłoby odstręczać uznanie za nieetyczne reklam w „NIE”. Nie mamy więc nic przeciwko ewentualnemu napiętnowaniu nas za cokolwiek przez Radę Etyki.”
Jak widać, Jerzego Urbana (bo można przypuszczać, że to on wystosował tę odpowiedź) sprawa specjalnie nie obeszła, nie obyło się też bez buńczucznych twierdzeń o gotowości do bycia napiętnowanym przez Radę Etyki. Jeśli ktoś spodziewał się po „NIE” czegoś innego – cóż, chyba faktycznie niespecjalnie kojarzy profil tej redakcji i charakterystyczne osobowości jej członków.
KER odrzuciła skargę.
Skargi do KER na tygodnik „Nie” miały już miejsce w przeszłości
Nie jest to pierwszy przypadek, w którym reklama „Nie” wydała się komuś na tyle oburzająca, że postanowił złożyć skargę do KER. Innym przypadkiem była skarga na reklamę okładki tygodnika, na której zamieszczono zdjęcie dzika, odstrzał zwierząt porównano do Holocaustu. KER orzekła wtedy, że reklama znieważa pamięć ofiar.