Nowy rok w polskim internecie zaczął się ogromnym trzęsieniem ziemi. Wszystko za sprawą marketingowego dramatu Willi Karpatia w podzakopiańskiej miejscowości, jaki możemy obserwować w serwisie wykop.pl. Od czego to wszystko się zaczęło? Jak przebiegał konflikt i dlaczego piszą o tym wszystkie media? Podsumowujemy aferę z udziałem Willa Karpatia.
Można powiedzieć, że cała ta historia zaczęła się bardzo banalnie. Oto jeden z użytkowników serwisu społecznościowego wykop.pl podzielił się historią, jaka spotkała jego ciotkę i członków rodziny. Kobieta była niezadowolona z pobytu w pensjonacie Willa Karpatia, a swoje niezadowolenie wyraziła, wystawiając negatywny komentarz na ich facebookowym profilu. Z pewnością nie spodziewała się odpowiedzi, której autorem był pracownik obiektu odpowiedzialny za prowadzenie strony. Autorkę niepochlebnego komentarza, tak samo, jak jej rodzinę, opisano jako alkoholików, którzy zdewastowali obiekt. Targowali się o cenę pokoju jak ostatnie żebraki, a na dodatek umieszczono zdjęcie, które miało przedstawiać kobietę podczas zabawy sylwestrowej. Gdy do wymiany komentarzy włączył się syn kobiety, pracownik pensjonatu, stosując metody, które można porównać do stalkingu, zaczął go krytykować. Mężczyźnie wypomniano, że jest nieślubnym synem. Pisano też, że (japoński) pracodawca mężczyzny został zawiadomiony o tak chamskim zachowaniu, jakim jest „pisanie recenzji na temat obiektu, w którym nigdy nie był”. Wszystko okraszano zdjęciami z profili komentujących.
Willa Karpatia – początek afery
Wykopowicze bardzo szybko podłapali temat i rozpoczęli masowe wystawianie recenzji obiektowi we wszystkich możliwych portalach turystycznych, Google oraz Facebook. Cel był prosty – potencjalny zainteresowany wizytą w pensjonacie bardzo szybko w internecie trafiał na informacje o tym, jak Willa Karpatia podchodzi do gości. Kilka godzin później właściciele obiektu napisali maila do administratora wykopu, w którym zażądali usunięcia znaleziska. Ten odmówił, a przynajmniej do czasu, gdy Willa Karpatia nie przedstawi dowodów na to, że screeny komentarzy umieszczanych na stronie nie są prawdziwe. W odpowiedzi dostał kopię maila, jaki właściciele obiektu wysłali do… zakopiańskiej policji. Gdy administracja serwisu powiadomiła wszystkich użytkowników o tej wiadomości, zadziałało to na nich, jak płachta na byka.
Willa Karpatia – sytuacja napięta niczym plandeka na żuku
Szybko okazało się, że sposób, w jaki potraktowano kobietę w komentarzu, nie był jednorazowym wybrykiem. Wykopowicze odnaleźli w internecie mnóstwo odpowiedzi pracowników obiektu, które ciężko określić mianem kulturalnych. Wytropiono również próby zmiany nazwy ośrodka w sieci, a oceny we wszystkich portalach turystycznych oscylowały między 1 a 2. Pojawiła się również informacja o tym, że ośrodek został zamknięty na stałe. Następnego dnia po wybuchy całej afery, późnym wieczorem w serwisie pojawiło się oświadczenie właścicielki Willa Karpatia, w którym przeprosiła wszystkich za zaistniałą sytuację, fatalną komunikację i niedopuszczalne zachowanie pracownika obiektu. Wydawało się, że sprawa zmierza ku końcowi, chociaż niemal wszyscy zgodnie przyznali, że oświadczenie wygląda na zagrywkę PR. Niemniej jednak o sprawie można było zapomnieć.
Willa Karpatia – przeprosiny, które okazały się nieszczere
Prawdziwa bomba wybuchła następnego ranka, kiedy Gazeta Bałtycka opublikowała nagranie rozmowy, w której właścicielka Willa Karpatia zupełnie nie poczuwa się do winy za zaistniałą sytuację i wyraźnie nie chce nikogo za nic przepraszać. Wykopowicze byli tym faktem oburzeni. Nie spodobało im się to, że przeprosiny okazały się fałszywe i pod przymusem. Jakby tego było mało, kolejny użytkownik wykopu, od samych właścicieli (!) dowiedział się, że cała sprawa została zgłoszona na policję. To zachowanie było zdecydowanie wbrew oświadczeniu właścicieli.
Wystawianie negatywnych recenzji pensjonatowi trwało w najlepsze, a wykopowicze chwalili się najciekawszymi z nich.
Willa Karpatia – nowe fakty pojawiają się co kilka godzin
Właściciele Willa Karpatia wydają się zupełnie oderwani od rzeczywistości, a ich próby ugaszenia pożaru okazywały się próbami gaszenia go paliwem. W sieci znaleziono artykuł, który okazał się artykułem sponsorowanym. Najwidoczniej w ten sposób uparci właściciele zamierzali walczyć z fatalnymi wynikami wyszukiwarek. Idąc dalej tym tropem, niczym niestrudzeni wykopowicze wytropili… prawdopodobną agencję PR odpowiedzialną za wspomniany artykuł. Jeżeli to odkrycie okaże się prawdziwe, to przed agencją niezwykle trudne zadanie. Można przypuszczać, że to właśnie na agencji swoją uwagę skupią internauci. Jeżeli marketingowcom uda się zatrzymać ten rozpędzony pociąg, to będzie to niewątpliwy atut w ich profesjonalnym CV.
Afera z udziałem Willa Karpatia jest jednym z większych kryzysów w social media, jakie przetoczyły się przez polski internet. Odzwyczailiśmy się od takiego sposobu reagowania na zachowania konsumentów, a standardy PR wydawały się całkiem doszlifowane. Teraz cała sprawa rozlewa się po wszystkich mediach i zdecydowanie nie jest już tylko jakąś aferą na wykopie.