Jak informuje BBC, zostały wykradzione dane z ponad 81 000 kont użytkowników Facebooka. Atak wymierzony był głównie w prywatnie wiadomości użytkowników. Hakerzy żądają okupu, ale sytuacja wcale nie jest taka oczywista, jak by się mogło wydawać. Wyciek prywatnych wiadomości z Facebooka a bezpieczeństwo twoich danych.
Więcej szczegółów można uzyskać tutaj.
Wyciek prywatnych wiadomości z Facebooka
Hakerzy poinformowali rosyjski oddział BBC, że posiadają dane z 120 000 000 milionów kont i wystawili je na sprzedaż. BBC zarazem uspokaja i twierdzi, że sytuacja nie jest taka groźna, jak się wydaje. Jakiś czas temu na pewnym forum internetowym jeden z użytkowników napisał, że oferuje na sprzedaż dane z ponad 120 milionów kont. Dostęp do jednego konta wycenił na 10 centów. Wspomniane w tytule 81 000 kont jest potwierdzoną ilością, stanowiącą swoistą, niczym odcięty palec w filmowym porwaniu, próbkę całości. Czy faktycznie jest to aż 120 milionów? Nie wiadomo
Facebook zaznacza, że nie zostały złamane żadne zabezpieczenia serwisu. Jeżeli wyciek danych miał miejsce, to winę ponosi jedynie nierozważny użytkownik. Najprawdopodobniej przyczyną wycieku danych były wtyczki do przeglądarek internetowych, które nierzadko zawierają szkodliwe oprogramowanie, pozwalające na przejmowanie najróżniejszych danych. Dostawcy przeglądarek internetowych sukcesywnie przeczesują swoje bazy pluginów, usuwając te podejrzane. Nie zawsze jednak możliwym jest usunięcie wszystkich zagrożeń.
Czy jesteś bezpieczny?
Jak wcześniej wspomniałem, za wyciek danych – potocznie mówiąc – odpowiadają nierozważni użytkownicy. Jeżeli nie istalowałeś/aś żadnych podejrzanych pluginów, czy toolbarów, tym bardziej pochodzących spoza oficjalnych źródeł – naprawdopodobniej nic ci nie grozi. Jeżeli jednak zdarzało ci się korzystać z niesprawdzonego oprogramowania, tym bardziej z nieoficjalnych (i podejrzanych) źródeł, to szansa na to, że ktoś wykradł twoje dane, jest po prostu znacznie wyższa.
Bezpieczeństwo danych jest (a przynajmniej powinno być) jedną z naczelnych wartości XXI wieku, gdzie najistotniejsze dane, często stanowiące tajemnice, znajdują się gdzieś w zaciszu serwerów, których lokalizacji nikt nie zna. Takie są realia, a administratorzy naszych danych nie mogą pozwolić sobie na żadne potknięcia. Przedmiotowy wyciek jednak na szczęście nie powstał z winy Facebooka, w przeciwieństwie do innego zdarzenia, które opisywaliśmy relatywnie niedawno.