Kościół rozpoczyna antyalkoholową krucjatę? Biskup chce zakazu reklam piwa i podniesienia cen

Codzienne Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (601)
Kościół rozpoczyna antyalkoholową krucjatę? Biskup chce zakazu reklam piwa i podniesienia cen

„Umysłowa trucizna, która niszczy życie młodego pokolenia” – w taki sposób wpływowy biskup określa telewizyjne reklamy piwa. Proponuje rozwiązanie, czyli… zakaz reklam piwa w telewizji. Biskup może nie wie, że młodzi teraz za bardzo telewizji nie oglądają. Natomiast na zakazie reklam jego pomysły się nie kończą.

„Zanim zacznie się biologiczne uzależnienie od alkoholu, zniewolone zostają zmysły. To zniewolenie mentalności ogółu społeczeństwa” – tak o problemie zbytniej „alkoholizacji” młodych mówił biskup Tadeusz Bronakowski w najnowszym felietonie, który wyemitowała m.in. TV Trwam.

Postać to może nie jakoś bardzo znana, natomiast dość wpływowa, bo duchowny z Łomży jest szefem zespołu Episkopatu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. Słuchając dalej jego wypowiedzi, można się obawiać, że polski Kościół rusza z antyalkoholową krucjatą.

Zakaz reklam piwa to tylko początek

Zdaniem księdza reklamy złocistego trunku to „umysłowa trucizna”. A tej wylewa się z mediów jego zdaniem sporo. „W mediach emitowanych jest ponad 2,5 tys. godzin reklam piwa” – uważa biskup, choć nie wyjaśnia co to za dane i skąd je ma.

Jednak dodał, że emitowane w takiej skali reklamy piwa to „bezczelność i zbrodnia w kraju, w którym milionowa rzesza dzieci żyje w rodzinach doświadczających dramatu uzależnienia”.

Recepta? Zdaniem biskupa to zakaz reklam w telewizji. Z tym że młodzi od telewizji się odwrócili już dawno, a na ich wybory zakupowe większy wpływ mają youtuberzy, instagramerzy czy tiktokerzy. O tym jednak biskup może nie wiedzieć.

Jednak duchowny chce skomplikować życie wszystkim, którzy lubią piwo czy inne alkohole. „Jeden punkt na 275 mieszkańców to skandal” – mówi w wypowiedzi, znowu nie powołując się na dane. I dodaje, że chciałby ograniczyć dostępność alkoholu. Zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, bo „wielu skorumpowanych i wrogich człowiekowi samorządowców zwiększa liczbę takich punktów”.

Jest więc jeszcze jeden pomysł – alkohol powinien być droższy. „Należy ograniczyć dostępność ekonomiczna alkoholu, rozumianą jako ilość alkoholu, jaką możemy nabyć za średnią pensję”.

Kościół długo postulował zakaz handlu w niedzielę. No to teraz nie można zrobić zakupów w niedzielę. Potem walczył z aborcją. No to aborcja w Polsce jest praktycznie zakazana. Czy teraz pora na ograniczenie dostępności alkoholu?