Do Ikei idziemy, aby zjeść taniego hot-doga czy klopsiki, zapoznać się z najnowszymi trendami wnętrzarskimi, aby odetchnąć chwilę od dzieci – a czasem również po to, by kupić meble. Ale Szwedzi mają duńską konkurencję, która chce przyciągnąć tę grupę osób, która chodzi do sklepów meblarskich głównie po to, by kupić meble. Czy ten format ma sens?
Duński Jysk jest po prostu sklepem meblowym, a nie wielką instytucją rodzinno-handlową, jak Ikea. W Jysku nie zjemy taniego obiadu, nie zostawimy tam dzieci pod opieką animatorów. Ale też raczej nie wyjdziemy stamtąd z masą zbędnych rzeczy, które akurat „stanęły” nam na trasie (ja zawsze opuszczałem sklep z zapasem cydru gruszkowego). Zresztą nawet Jysk nie jest miejscem, gdzie spędza się wolny czas – sklepy są małe, dość surowe – i idzie się tam głównie po to, by po prostu kupić meble czy elementy wyposażenia wnętrz.
Skandynawski sklep skandynawskiemu sklepowi więc nie jest równy, ale Polacy bardzo Jysk polubili. Sieć jest obecna u nas od ponad dwóch dekad i ma ok. 280 punktów. Do tego stale się rozwija, ale raczej po cichu – otwarcia nowych punktów nie są wielkimi wydarzeniami, jak w przypadku Ikei (która notabene już nie chce otwierać nowych dużych sklepów fizycznych w kraju).
Zakupy w Jysk. Taniej niż w Ikei, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość
Jysk nie jest na pewno tak wszechstronnym formatem jak Ikea. Nie znajdziemy tam mebli dla każdego pomieszczenia w domu, ale dostaniemy w sklepie szafki, łóżka, biurka, fotele, materace – czy dziesiątki drobniejszych artykułów (ręczniki, doniczki, ramki…).
Jysk ma to samo skandynawskie DNA co Ikea. Ma być praktycznie, prosto, bez ozdobników – i względnie tanio. Jysk jest zresztą wyraźnie tańszy niż Ikea i można naprawdę niedrogo wyposażyć tam dom – a przynajmniej niektóre jego części. Podobnie jak w Ikei, meble są zazwyczaj do samodzielnego skręcenia. Niestety, samo składanie nie idzie tak prosto, jak u Szwedów. Nie jest tu wszystko tak intuicyjne, instrukcje są trochę bardziej skomplikowane, a i jakość wykonania samych mebli jest trochę gorsza.
Sklep duńskiej sieci Jysk
Niemniej wygląda na to, że Polacy polubili ten format. Pod względem liczby sklepów Jysk to największa sieć meblarska w Polsce. Biorąc pod uwagę, że Ikea ma ledwie 11 salonów w kraju, to Jysk z 280 punktami jest prawdziwą potęgą. Jasne, sklepy Ikea są nieporównywalnie większe. Ale jak już ustaliliśmy, Ikea to nie jest wyłącznie meblarski format. A Duńczycy pokazują, że i samymi meblami, bez klopsików, bez hotdogów, też można przyciągnąć Polaków. I nie tylko Polaków zresztą, bo Jysk jest popularny w wielu innych krajach, zwłaszcza europejskich – i ma na świecie ponad 3 tys. punktów.