Jeśli mamy pokonać inflację, musimy zatrzymać podnoszenie płacy minimalnej. Tak uważa rzecznik MŚP

Biznes Finanse Firma Praca Dołącz do dyskusji
Jeśli mamy pokonać inflację, musimy zatrzymać podnoszenie płacy minimalnej. Tak uważa rzecznik MŚP

Jak pokonać inflację? – Trzeba zatrzymać podnoszenie płacy minimalnej – mówi Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Jego opinia może budzić kontrowersje, ale on akurat może sobie na nią pozwolić, zważywszy na to kogo reprezentuje. Dlatego przyjrzyjmy się bliżej temu pomysłowi.

Zatrzymać podnoszenie płacy minimalnej?

Przypomnijmy, że płaca minimalna w 2023 r. zostanie podwyższona aż dwukrotnie. Od 1 stycznia wyniesie ona 3490 zł brutto, a pół roku później zostanie powiększona do poziomu 3600 złotych. Prawo i Sprawiedliwość regularne podnoszenie płacy minimalnej wymienia jako jedno ze swoich głównych osiągnieć i chętnie porównuje jej wysokość do stanu z 2015 roku. Tak, za Tuska była ona blisko dwa razy niższa, choć oczywiście nikt nie wspomina o tym jak bardzo ceny wszystkiego poszły od tego czasu w górę. Tymczasem, zdaniem wielu ekonomistów, kolejne wzrosty tej stawki zaliczają się do działań proinflacyjnych, które mogą zabetonować trudną sytuację polskich rodzin na długo.

Jest czymś oczywistym, że najmniej zarabiający najmocniej odczuwają wszechobecną drożyznę. Nowa płaca minimalna jest odpowiedzią na ich coraz większe problemy ze zwykłym wytrwaniem do pierwszego. Problem w tym, że tak szybkie podnoszenie tej stawki oznacza po pierwsze problemy dla tych przedsiębiorców, których nie stać na tak masowe podniesienie stawek (co może się wiązać na przykład ze zwolnieniami), a po drugie wzmaga presję płacową u pozostałych pracowników, którzy uważają że im podwyżki w takim razie również się należą. Dodajmy do tego wynikający z tego wszystkiego dalszy wzrost cen. Na to zjawisko zwrócił właśnie uwagę Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, w rozmowie z portalem Gazeta.pl, pytany przez Karolinę Hytrek-Prosiecką o sposoby na walkę z inflacją:

Powiem coś, co będzie niepopularne u części widzów: przede wszystkim powinno się podjąć rozmowy ze związkami zawodowymi i przynajmniej na jakiś czas zaprzestać podnoszenia płacy minimalnej.

Abramowicz doprecyzował, że chodzi mu przede wszystkim o sytuację w uboższych powiatach, w których tak duże wzrosty płacy minimalnej mogą być trudne do udźwignięcia. Dlatego, że płaca minimalna zacznie się w nich zbliżać coraz bardziej do wysokości… przeciętnego wynagrodzenia. A to wywoła spiralę płacowo-cenową, której nie da się opanować przez długie lata.

Postulat nie do spełnienia?

Problem z trwającą walką rządu z inflacją polega na tym, że nieustannie stosuje on takie instrumenty, które co prawda czasowo przynoszą ludziom ulgę, ale długofalowo nie są w stanie zdusić wzrostu cen towarów i usług. Przykładem jest tarcza antyinflacyjna, dodatki węglowe, zatrzymanie podnoszenia stóp procentowych czy właśnie podnoszenie płacy minimalnej (a już zapowiedziana jest kolejna dwukrotna podwyżka płacy minimalnej w 2024 roku). Bojący się jakichkolwiek ruchów uderzających w portfele Polaków PiS robi co może, by nie stracić na popularności wśród wyborców. Jednocześnie zdaje on sobie sprawę, że zostawia nas w inflacyjnym problemem na lata. Dlatego nie ma co spodziewać się, że wzrosty płacy minimalnej zostaną choć na rok zamrożone. Raczej oczekujmy, że Prawo i Sprawiedliwość zadłuży nas tak mocno, że gdy w 2023 roku straci władzę, to ta nowa będzie od początku zmuszona do wprowadzenia cięć. Takich, jakich dziś panicznie boi się PiS.