Zwolnienie z PIT z limitem zarobków dla młodych pracujących. Prawo i Sprawiedliwość doprecyzowało nieco jedną ze swoich nowych obietnic przedwyborczych. Młodzi ludzie nie zapłacą PIT-u do 26 roku życia, ale tylko do pewnej zarobionej kwoty. Powyżej będą rozliczani na zasadach ogólnych.
Obietnica PiS dotycząca młodych ludzi od początku wydawała się zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa. Już zapowiedziano pierwsze ograniczenie. Owszem, młodzi ludzie nie zapłacą podatku dochodowego, ale zwolnienie z PIT będzie z limitem zarobków, powyżej którego będzie trzeba normalnie go płacić.
Dlaczego zapowiedziano taki limit? Od razu po zapowiedzeniu tego postulatu podniosły się głosy, że jego realizacja może skłaniać do nadużyć. Łatwo wyobrazić sobie przedsiębiorców, zatrudniających młodych krewnych na bardzo lukratywnych posadach, czy tworzenie spółek-słupów na własne dzieci.
PIT z limitem zarobków, ale do jakiej kwoty?
Górna granica zwolnienia z PIT ma zminimalizować ryzyko oszustw podatkowych czy ukrywania dochodu. Jak dowiedziało się RMF FM, będzie to 6500 złotych netto. Ta kwota wydaje się rozsądną granicą. Na szczęście, wbrew mojej pierwszej obawie, chodzi o dochód miesięczny, nie roczny. Wówczas taka zmiana zasadniczo nie zmieniłaby obecnego stanu prawnego. Kwota ta jest nieprzypadkowa – powyżej znajduje się drugi próg podatkowy. To w niego będą wpadać od razu młodzi ludzie, którzy zarobią powyżej 85.000 złotych brutto rocznie.
Zmiana nie będzie jednak równie korzystna dla wszystkich młodych Polaków. Pojawiają się mocne dysproporcje pomiędzy ludźmi, którzy szybko bądź późno zakończą edukację. Młody pracownik fizyczny, który pracuje od 18 roku życia, nie zapłaci PIT-u przez 8 lat. Tymczasem lekarz, który nie będzie dorabiał podczas studiów, albo tylko w niewielkim zakresie, ze zmiany praktycznie nie skorzysta. Z pewnością młodzi ludzie nie będą również zbyt chętnie przekraczać wspomnianej kwoty. 32% podatku dochodowego będzie silną zachętą do ukrywania dodatkowych dochodów.
Prawdziwa dobra zmiana?
Zwolnienie z PIT z limitem, czy bez limitu, tak czy siak należy ocenić pozytywnie. Starzejące się społeczeństwo oznacza coraz większe obciążenie fiskalne młodych ludzi, wchodzących na rynek pracy. Rosną składki, ponieważ rośnie grupa emerytów, a zaczynając karierę zawodową zwykle nie zarabia się krocie. Oczywiście piszę to z perspektywy osoby młodej, która być może sama załapie się na ten program. Generalnie zawsze lepszym rozwiązaniem jest zmniejszanie opodatkowania, niż kolejna redystrybucja. Równie łatwo mi uwierzyć w PiS, który wymyśla 500+ na każdego studenta – co byłoby nieporównywalnie gorszym pomysłem.