500+ tylko dla szczepionych dzieci to świetny pomysł na ukrócenie roszczeniowości. Trzeba będzie pójść z państwem na układ

Gorące tematy Państwo Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (296)
500+ tylko dla szczepionych dzieci to świetny pomysł na ukrócenie roszczeniowości. Trzeba będzie pójść z państwem na układ

500+ dla szczepionych dzieci tylko i wyłącznie? Pomysł jest rewelacyjny, skończy się bowiem wyciąganie ręki po państwowe pieniądze bez dawania czegoś w zamian. Może wtedy ludzie zrozumieją, że pewne rzeczy nie są warte wierzenia w przekłamane ideologie.

Nie mam wielu okazji do tego, by pochwalić obecną opozycję. Zwykle ich pomysły są wyjęte z kapelusza zatytułowanego „jak tym razem wywołać awanturę z Prawem i Sprawiedliwością”. Tym razem jednak wpadli na ideę naprawdę słuszną. Pozwolicie, że wyjaśnię dlaczego.

Dawno temu na zajęciach z pedagogiki specjalnej usłyszałam, że Polska nie jest państwem opiekuńczym. Dla jednych to dobrze, dla innych źle, pomińmy ten temat milczeniem, póki co. Fakty są jednak takie, że państwo raczej nie ingeruje w życie obywateli, pozwalając im w dużej mierze robić to, co chcą. Serio, swobody obywatelskie są naprawdę na wysokim poziomie i nikt tego nie zakrzyczy. Dopiero w poważnych sytuacjach przychodzi pomoc społeczna, która w jakimś stopniu stara się naprostować co bardziej wykolejonych.

Z drugiej strony od państwa wymaga się wiele: dajcie pięćset plus, dajcie Mieszkanie Plus, może byście dali jeszcze na to, a tu dodatek, zupka w szkole dla każdego dziecka, podręczniki, wyprawka, trochę tego, trochę tamtego, danina solidarnościowa. Potem brakuje pieniędzy na służbę zdrowia, służbę cywilną czy na resort edukacji i wszyscy zastanawiają się, co do licha poszło nie tak.

500+ dla szczepionych dzieci

Fanką rozdawnictwa, delikatnie mówiąc, nie jestem. Daleko mi co prawda od odsądzania od czci i godności tych, którzy te pieniądze pobierają, wcale nie widzę w nich tej legendarnej patologii, co by tylko przepijała grosz ze Skarbu Państwa dany. Aczkolwiek wydaje mi się, że skoro już bierzemy, to trzymamy się jakichś zasad.

W Norwegii czy Szwecji jest tak, że państwo daje ci absolutnie wszystko. Masz mieszkanie, dopłatę, dziecko dostanie książki, wyprawki, cudeńka na kiju, pomożemy znaleźć pracę, douczymy języka, ale trzymaj się reguł, które wytyczyliśmy. Twoje dziecko ma zepsute zęby? Przyjdziemy zapytać, czy dobrze je karmisz i czy dba o higienę jamy ustnej. Twoje dziecko jest smutne i osowiałe? Pani psycholog wezwie je na rozmowę i spróbuje mu pomóc. Potem spróbuje pomóc wam. Ludzie mają tam ogromne zaufanie do aparatu państwowego, a ten hojnie ich obdarowuje.

W Polsce jest inaczej. Państwo ma dać i basta. I sobie pójść. Nie, moi drodzy, to tak nie działa. Skoro ktoś coś daje, to ma prawo stawiać warunki obdarowywanemu. W tym wypadku: nie szczepisz dziecka? Zapomnij o dodatkowych pieniądzach. Nadal możesz nie szczepić, po prostu pieniędzy nie zobaczysz. Oczywiście ktoś może zaraz powiedzieć, że to całkiem szerokie pole do nadużyć. Jednego dnia państwo powie, że wypłata środków tylko na szczepionych, a drugiego dnia, że tylko dla wierzących. Jest ryzyko, że tak się stanie.

Szczepić trzeba!

Z drugiej strony, jeśli nie ma innego sposobu na przekonanie antyszczepionkowców, widocznie trzeba pójść tą drogą. Jestem wolnościowcem i zasadniczo nie lubię, gdy państwo wtrąca się w ludzkie życie, ale w przypadku nieszczepionych dzieci mówimy o bardzo poważnych zaniedbaniach. Nie trzeba dużo do takiej tragedii, która przydarzyła się tamtej dziewczynce chorej na posocznicę. Mogła była ona uniknąć tego losu, gdyby rodzice zaszczepili ją przeciwko pneumokokom.

Wiem. Ktoś powie mi, że antyszczepionkowcy chcą po prostu dyskusji o składzie szczepionek. Że chcą wolnego wyboru. Tyle tylko, że twarze ich ruchu stosują bardzo nieuczciwe sztuczki erystyczne oraz żonglują faktami w celu ogłupiania ludzi. Niech za przykład posłuży fakt, że Justyna Socha ostatnio powiedziała, że nobliści mają wątpliwości co do szczepień. Mowa tu o prof. Marii Dorocie Majewskiej, która twierdzi, że dwukrotnie była nominowana do tej nagrody.

Żonglowanie przez antyszczepionkowców wygląda zresztą tak: w szczepionkach jest rtęć! Nieszkodliwa etylortęć, ale tego  już nie powiedzą, bo efekt potwierdzenia musi zadziałać. W szczepionkach są związki glinu! Owszem, są, tak zwane adiuwanty. Ich zadaniem jest wywołać miejscowo stan zapalny, żeby antygen na dłużej został w jednym miejscu w celu zwiększenia odpowiedzi odpornościowej. Antyszczepionkowcy rzucają hasłami, które brzmią przerażająco, ale nie zadają pytań po co – właściwie – te rzeczy daje się do szczepionek, jaki jest tego cel?

Co prawda są środowiska, które próbują z antyszczepionkowcami dyskutować. Przekonywał o tym b. minister zdrowia Konstanty Radziwiłł na konferencji „Szczepienia – pomiędzy nauką a ideologią”, zorganizowanej w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej. W dyskusji brał udział również abp. Henryk Hoser, który sam kiedyś studiował medycynę. On również o szczepieniach wypowiadał się pozytywnie. Konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii dr Iwona Paradowska-Stankiewicz przekonywała, że szczepienia są niezwykle ważnym elementem profilaktyki. Czemu więc nie przyszedł tam żaden z tych, którzy kwestionują działanie szczepionek? Czy bali się ośmieszenia przed gremium wyposażonym w rzetelną wiedzę?

No bo NOP…

Z tym NOP-em sprawa jest następująca. Czasami po szczepionce występują działania niepożądane, które lekarz powinien zgłosić natychmiast. Jest to bardzo ważne, może nawet zadecydować o wycofaniu danej szczepionki z rynku. Big Pharma nie ma tu, doprawdy, wiele do powiedzenia. Samo istnienie tych działań niepożądanych sprawia jednak, że ludzie nie chcą szczepionek. Pozwólcie, że coś wyjaśnię. Idę do przydomowej apteczki i biorę pierwsze trzy lekarstwa.

  • Tussipect (lek na kaszel), działania niepożądane: pobudzenie, zawroty głowy, niepokój, drżenie rąk, kołatanie serca, wzrost ciśnienia krwi, możliwość podrażnienia błony śluzowej żołądka.
  • Lactusolum (lek na encefalopatię wątrobową i zaparcia), działania niepożądane: bóle brzucha ze wzdęciami i skurczami.

Na koniec zostawiam jednak inne lekarstwo. Tam lista działań niepożądanych jest znacznie dłuższa. Lek, który dostaniecie bez recepty.

  • Ibuprom (lek przeciwbólowy, przeciwzapalny), działania niepożądane: niestrawność, ból brzucha, nudności, ból głowy, pokrzywka, świąd (…), ciężkie reakcje skórne (rumień wielopostaciowy, zespół Stevensa-Johnsona, toksyczne martwicze oddzielanie się naskórka), depresja, reakcje psychotyczne, jałowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, owrzodzenie żołądka i (lub) dwunastnicy, zaburzenia czynności wątroby, ostre zapalenie wątroby… i tak dalej.

Wyobraźmy teraz sobie sytuację, w której osoba bojąca się NOP ma właśnie zgorzel w zębie. Kto miał kiedyś zgorzel w zębie, zapewne pamięta, że żałował, iż jeszcze nie umarł. Powiedzcie, czy taki człowiek będzie bał się działań niepożądanych, czy weźmie tabletkę z pełnym dobrodziejstwem inwentarza, ryzykując te wszystkie straszne powikłania? Jeśli weźmie, to dlaczego odmawia szczepionki dziecku, które może przejść taki sam lub większy ból z powodu choroby? Wiecie, jak bardzo boli zapalenie opon mózgowych, wywoływanych między innymi przez wirusy odry, polio, grypy? Kiedy byłam dzieckiem, wylądowałam na oddziale zakaźnym z podejrzeniem tej choroby. Na ten oddział dzieci przyjeżdżały, wyjąc z bólu i skręcając się w drgawkach. W dodatku trzeba im zrobić punkcję. Ja przy swojej straciłam przytomność z bólu.

Jaki rodzic chce zafundować coś takiego swojemu synowi lub córce tylko ze strachu o powikłania, które występują rzadko i zazwyczaj nie są tak zjadliwe?

Wszystko ma efekty uboczne. Wszystko może wywołać działania niepożądane. Zjedzenie jabłka może doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego. Wypicie za dużej ilości wody naraz może doprowadzić do śmierci. Pozostaje sobie postawić na szali pytanie, co jest ważniejsze: zdrowe społeczeństwo, czy strach przed nieznanym?

Zanim ktoś powie: jak ci się to tak podoba, to sama się zaszczep! Owszem. Po niedzieli mam zamiar kupić szczepionkę przeciw grypie.

Pozostawiam to niniejszym waszym rozważaniom, a opozycji gratuluję doskonałego tym razem pomysłu.