Polacy abonamentu radiowo-telewizyjnego płacić nie lubią. Stosowne opłaty uiszcza raptem co 8 Polak. Nie jest to jednak dowód na gigantyczną popularność streamingu w miejsce telewizji czy radia. Po prostu, zwyczajnie, coraz lepiej zarabiający Polacy unikają opłat, których przymusowe ściągnięcie jest tak rzadkie, jak wyrazy sympatii Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Tuska.
Wiele już było pomysłów na zwiększenie ściągalności radiowo-telewizyjnego abonamentu. A to dodatkowa opłata na rachunku za prąd, a to pobierana przy okazji corocznego składania PIT-ów... Czas jednak płynie, a duch reformy wciąż krąży po Polsce.
Wygląda jednak na to, że ten duch abonamentu RTV może się okazać - jak w klasycznych kreskówkach ze Scooby-Doo - całkiem realnym i zgoła niemagicznym projektem nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych. Tym razem jednak pomysł wydaje się być i trudniejszym, i droższym rozwiązaniem niż postulowany jakiś czas temu "abonament za 10 zł". Dlaczego?
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Abonament RTV 2017 - kablówka wyjawi
Jak wynika z opublikowanej na rządowych stronach zapowiedzi projektu (tak, teraz nawet projekty ustaw mają swoje trailery) nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych:
Innymi słowy, jeśli posiadamy wykupiony (niekoniecznie w lipnej promocji) pakiet telewizji kablowej lub satelitarnej, operator poda nam pomocną dłoń w spełnieniu ustawowego obowiązku rejestracji telewizora. Nie będzie możliwe udawanie, że takiego odbiornika nie posiadamy, co do tej pory pozwalało uniknąć uiszczania daniny na rzecz m.in. telewizji rządowej publicznej.
Jak się można domyślić, koszty obsługi całego przedsięwzięcia będą znaczne. Co prawda z zapowiedzi rządu wynika, że operatorzy otrzymają z tego tytułu - jak tzw. zadania zlecone - odpowiednie wynagrodzenie, ale przecież oznacza to, że nowy system mający na celu zwiększenie ściągalności abonamentu RTV zostanie sfinansowany z kieszeni podatników, czyli nas wszystkich - nawet tych, którzy telewizji czy radia nie konsumują.
Ucieszą się z pewnością włodarze państwowych mediów, którzy otrzymają znacznie większe kwoty na finansowanie swoich przedsiębiorstw. Kto wie, może nawet w ślad za większymi pieniędzmi pójdzie również nowa, lepsza jakość mediów publicznych?