Zgodnie z przewidywaniami Bezprawnika, 15% rabatu względem ceny sugerowanej przez producenta, to jeszcze nie jest oczywisty błąd. Sprzedawca musiał skapitulować.
Wczoraj na łamach naszego serwisu opisywałem historię użytkownika, który kupił na Allegro smartfon OnePlus. Cena była promocyjna, ale bez przesady. Zakup miał miejsce w Black Friday i – umówmy się – 15% rabatu to nie jest coś, co mogłoby tego dnia kogokolwiek szokować. Mówiąc szczerze – 15% rabatu nie szokuje ani kogokolwiek, ani kiedykolwiek.
Kiedy jednak kupujący w danej ofercie otrzymali od sprzedawcy quasi-prawnicze pismo, sprawy nieco się skomplikowały. Sprzedawca twierdził, że nie zrealizuje umowy ze względu na błąd cenowy. NTT System S.A. próbowało zrobić ze swoich klientów wielbłądów, wmawiając im, że 15% mniej, niż sugeruje producent, to rzecz niebywała i każdy normalny człowiek jest w stanie dostrzec błąd.
Oczywiście to bzdura, takie zapewnienia były niepoważne. I nie wierzę, by sąd nie zmusił sprzedawcy do realizacji tejże transakcji. Z drugiej jednak strony – 15% od 2899 złotych brutto, to nie na tyle dużo, by większość osób decydowała się na wszczynanie sporu sądowego – nawet jeśli jest się faworytem w danym konflikcie.
Tutaj jednak wkroczyło Allegro
Nie wiem jak wyglądały te rozmowy. Czy sprzedawca jawiący się jako „oficjalny dystrybutor OnePlus” wystraszył się wykopowiczów czy umedialnienia całego sporu. Czy też może decydująca rolę odegrało Allegro, które powiedziało, że „albo przestaniecie robić jarmark z naszej platformy, albo więcej tu nie sprzedajecie”. W każdym razie dostaliśmy przed chwilą komunikat od Allegro, że problem został już rozwiązany.
W kontekście tej publikacji chciałem na szybko dac znac, że skontaktowaliśmy się ze sprzedawcą i poinformował nas, że właśnie przygotowuje do wysyłki telefony zakupione w promocji podczas Black Weeka w promocyjnej cenie wraz z przeprosinami za błąd i wcześniejsza pochopną komunikację z klientami.
Oczywiście Allegro nie musiało tego robić. Trzeba być Patrykiem Jakim, który chce pozywać Facebooka, bo ludzie udostępniają tam sobie jego przerobione zdjęcie z labradorem. Zewnętrzne platformy co do zasady nie ponoszą odpowiedzialności za sposób, w jaki wykorzystują je użytkownicy. W tym jednak wypadku wydaje mi się, że ingerencja była dobrą decyzją strategiczną, jeżeli chce się w ramach Allegro budować wizerunek skupiska poważnych sprzedawców, a nie [czytelnicy zabronili nam używania tego męskiego imienia na literę J] Biznesu.
Ja w imieniu Allegro mogę tylko przeprosić klientów. Black Week na Allegro był bardzo ważnym wydarzeniem i cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Zależy nam na tym, żeby zakupy na naszej platformie zawsze były dla klientów zawsze przyjemnym doświadczeniem. Cieszę się, że sprzedawca szybko zreflektował się, że popełnił błąd co do sposobu rozwiązania tej sytuacji i co do stylu komunikacji z klientami i że zdecydował się go naprawić.
– napisał w mejlu do redakcji Paweł Klimiuk odpowiedzialny za komunikację Allegro.