Bramki AmberGo to najgorzej oznakowane bramki w historii autostrad, potęgują korki i prowokują niebezpieczne manewry

Gorące tematy Moto Dołącz do dyskusji (324)
Bramki AmberGo to najgorzej oznakowane bramki w historii autostrad, potęgują korki i prowokują niebezpieczne manewry

Aplikacja AmberGo to jedna z lepszych rzeczy, jakie przytrafiły się naszym autostradom. To również jedna z tych rzeczy, która zamiast rozładowywać korki na bramkach, paradoksalnie je potęguje. Wszystkiemu winne jest fatalne oznakowanie całego systemu.

Otwarcie autostrady A1 znacznie skurczyło północną część kraju. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Podróż samochodem z Łodzi do Trójmiasta zajmuje niecałe 3 godziny. W połączeniu z pozostałymi autostradami sprawia to, że podróżowanie po naszym kraju jest bardzo przyjemne. Niestety wciąż jest to piekielnie drogie. Opłaty za przejazd autostradami potrafią uderzyć po kieszeni. Zwłaszcza że ceny paliwa również nie należą do najtańszych. Niestety za komfort trzeba płacić i jak tylko mogę, to zawsze decyduję się na podróż autostradą.

W ostatnich tygodniach częściej niż zwykle miałem okazję do korzystania z bursztynowej autostrady, jak potocznie określa się autostradę A1. Nie trzeba było mnie zatem długo przekonywać do zainstalowania debiutującej w tym roku aplikacji AmberGo. Jej założeniem ma być usprawnienie płatności na bramkach. Niestety dla użytkowników nie przewidziano żadnych zniżek za opłaty. Szkoda, bo moim zdaniem nawet 10% tańsze przejazdy zachęciłyby kierowców do korzystania z systemu AmberGo. Pozostaje więc cieszyć się faktem, że kierowcy korzystający z aplikacji szybciej przejeżdżają przez bramki. Sama płatność następuje bezgotówkowo, bezpośrednio z naszej karty płatniczej podpiętej pod aplikację.

AmberGo jest banalnie proste w korzystaniu. Wystarczy zarejestrować samochód w bazie i podpiąć kartę płatniczą do aplikacji. Z tym nie powinno być żadnych trudności, bo to rozwiązanie identyczne, jak w przypadku wszystkich innych tego typu aplikacji. Po 10 minutach o całej aplikacji możemy w zupełności zapomnieć. Kamery zainstalowane na bramkach autostrad automatycznie rozpoznają samochód na podstawie tablic rejestracyjnych i podnoszą bramkę. Żadnych bilecików. Zjeżdżając z autostrady, kamera na takiej samej zasadzie rozpoznaje samochód i pobiera odpowiednią kwotę z karty płatniczej. Wszystko działa zadziwiająco dobrze i sprawnie. Nawet na chwilę nie trzeba autoryzować transakcji w telefonie, co jest korzystnym rozwiązaniem z punktu widzenia bezpieczeństwa. Aplikacja wymagająca aktywnego korzystania z telefonu podczas jazdy samochodem nie byłaby najrozsądniejszym rozwiązaniem.

AmberGo to najgorzej oznaczone bramki na autostradach

Żeby dodatkowo przyspieszyć cały proces i być może zachęcić kierowców do korzystania z AmberGo, postanowiono wydzielić bramkę tylko do obsługi aplikacji. Są to najgorzej oznaczone bramki w całej historii autostrad. O ile dla kierowców wjeżdżających na autostradę nie ma większego problemu, bo według moich informacji każda bramka rozpozna kierowcę z AmberGo, tak nie można tego powiedzieć o zjeździe z autostrady. Zjeżdżając z autostrady, trzeba kierować się od razu na bramkę AmberGo. Problem polega na tym, że… wszystkie bramki są oznaczone jako AmberGo. Jedyną różnicą, która wyróżnia „tą właściwą” jest przekreślony symbol człowieka obok napisu „AmberGo”. Bramka ta w żaden sposób nie jest dodatkowo oznaczona, nie mówiąc chociażby o oznakowaniu poziomym.

Z tego powodu bramka dedykowana dla kierowców korzystających z AmberGo paradoksalnie potęguje korki. Do tej bramki najczęściej nie ma żadnej kolejki, co chętnie wykorzystują pozostali kierowcy, chcąc szybciej wyjechać z autostrady. Dopiero podjeżdżając do szlabanu, okazuje się, że na tej bramce nie zapłaci się w tradycyjny sposób, a kierowca musi wycofać. Bardzo często powoduje to konieczność cofania przez całą kolejkę samochodów ustawionych do tej bramki. Zdarzyło mi się stać w środku kolejki co najmniej 10 samochodów, która musiała jednocześnie umożliwić jednemu z nich wycofanie się spod samego szlabanu.

Nie trzeba chyba przypominać o tym, że cofanie na autostradzie jest manewrem zabronionym. Grozi za niego nawet mandat w wysokości 300 zł. Oczywiście w tej sytuacji nie ma innego wyjścia, jak ten manewr wykonać, ale ostatnie co można o tym manewrze powiedzieć, to to, że jest bezpieczny.

I w ten sposób aplikacja, która miała rozładować korki na bramkach zjazdowych z autostrad paradoksalnie je zwiększa, a ponadto jest przyczyną skrajnie niebezpiecznych zachowań na drodze.