Reklama bielizny – pornografia! Dzieci patrzą, mężczyźni się przyglądają, rodziny na tym cierpią. Taka skarga wpłynęła do Komisji Etyki Reklamy i trzeba przyznać, miał ktoś iście ułańską fantazję.
Wiele rzeczy widziałam, ale nazywanie reklam bielizny pornografią – jeszcze nigdy. Rozumiem, że w Polsce Anno Domini 2018 kobiece ciało może niektórych nadal oburzać, ale większość społeczeństwa przywykła do tego, że jest ono traktowane jak coś naturalnego. Tym bardziej dziwi, że do Komisji Etyki Reklamy wpłynęła następująca skarga:
Reklama zawiera treści pornograficzne. Dwie kobiety prężące swe ciała w strojach, które ledwo cokolwiek zakrywają (załącznik). Tego typu reklama źle wpływa na dojrzewającą młodzież.
Reklama zawiera treści pornograficzne. Ogromny plakat z pół nagimi kobietami jest widoczny przez 24 h. Tego typu obrazki bardzo źle wpływają na dorastającą młodzież czy dzieci, a także na rodziny. Źle się czują z tym kobiety, których mężowie są zmuszeni oglądać reklamę w drodze do pracy. Mężczyźni są wzrokowcami, po takim widoku mają pragnienie masturbacji przy pornovideo. Takie zachowanie niszczy bezpieczeństwo rodziny i chęć do życia. Ta reklama bezpośrednio tez dotyka mojej rodziny. Proszę o jej zdjęcie. Jak ktoś chce reklamować takie stroje niech znajdzie inny subtelniejszy sposób. Nie chcemy pornografii w centrum miast!!!
Poszłam przejrzeć wszystkie reklamy firmy Etam.
Bielizna a pornografia
Zacznijmy od samej treści. Definicja pornografii za Małym Słownikiem Języka Polskiego (Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa, 1999):
pornografia ż I. DCMs. ~fii <<utwory literackie, filmy, rysunki itp. o treści erotycznej, obliczone na wywoływanie podniecenia seksualnego>>
Biorąc pod uwagę, że reklama ma sprzedać bieliznę, a nie zaoferować usługi seksualne modelki, nie spełnia definicji pornografii.
Jeśli o dzieci i młodzież chodzi, psycholog Aleksandra Józefowska w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” przyznała, że nagość jest dla dzieci czymś naturalnym, wstydzą jej się dopiero dorośli. Nie robią na nich na pewno większego wrażenia reklamy bielizny, bo dzieci uczy się od maleńkiego, że zakładamy majtki, a dorosłe kobiety zakładają biustonosze.
Co do rodziny, przypomina mi się taki internetowy żart: rodzina kiedyś – ojciec, matka, dzieci, dziadkowie, pies, sąsiedzi, student uczący dzieci za żurek – silna, potrafi przetrwać wojnę. Rodzina dzisiaj – matka, ojciec (opcjonalny), dzieci – rozpada się na samą myśl o gejach (a w tym przypadku: pornografii). Jeśli dany mąż ma ochotę masturbować się na widok reklamy bielizny, to ma problem ze sobą, a nie z wiszącą reklamą.
Straszne zgorszenie
Przez jakiś czas przecierałam oczy i zastanawiałam się: czy ktoś tę skargę wysłał na serio? Odnoszę nieodparte wrażenie, że tak. Komisja Etyki Reklamy ją odrzuciła i uznała Etam za niewinne zarzucanych im czynów. Ale tak, w Polsce ciągle są ludzie, zdaniem których nie powinno się reklamować podpasek czy tamponów (bo mężczyzn to brzydzi!), bielizny (bo mężczyzn to podnieca) czy prezerwatyw (bo mężczyzn to podnieca jeszcze bardziej). Zupełnie jakby mężczyzna był jakimś nieopanowanym zwierzęciem, któremu trzeba dozować bodźce, bo inaczej stanie się pełną chuci bestią. To zupełnie jak w krajach islamskich, gdzie uważa się, iż kobieta wiedzie biedaka na pokuszenie, dlatego trzeba ją zasłonić od stóp do głów.