Sędzia przerywa proces, twierdząc, że właśnie rozmawiał z Bogiem, który powiedział mu, że podsądna jest niewinna i kończy proces. To nie opowieści, którymi opozycja straszy przed PiS, tylko autentyczna historia z Teksasu w Stanach Zjednoczonych.
W Comal County toczył się proces kobiety oskarżonej o handel ludźmi, a konkretniej dziećmi, które były następnie wykorzystywane seksualnie. Sprawa zmierzała ku końcowi i dowody zebrane w jej toku wskazywały na to, że kobieta zostanie skazana. Ostatecznie ława przysięgłych rozpoczęła obrady. Każdy, kto oglądał fenomenalny film 12 gniewnych ludzi, ma pewien obraz tego, jak takie obrady wyglądają.
W pewnej chwili do zamkniętej sali obrad wkroczył sędzia, który prowadził proces. Uprzejmie przeprosił wszystkich za przerwanie narady, po czym stwierdził:
Kiedy Bóg mówi mi co mam robić, to muszę to zrobić
Uprzejmie przepraszam, ale to Bóg kazał mi przerwać obrady i uniewinnić kobietę
Sędzia twierdził, że to właśnie Bóg kazał mu przerwać obrady przysięgłych i przekonać ich do tego, że oskarżona kobieta jest niewinna. Łatwo można się domyślić, że spowodowało to ogromne zamieszanie. Co prawda lokalne prawo nie precyzuje tego, czy sędzia może przerywać w ten sposób obrady przysięgłych. Z oczywistych względów prawo stanowi, że sędzia swoim zachowaniem nie może naruszać wiary w niezależność i niezawisłość sądownictwa. Ciekawe, jak wyglądają jego uzasadnienia wyroków.
Ostatecznie przed wyrokowaniem sędzia został zastąpiony przez innego sędziego. Obrońca oskarżonej kobiety próbował wykorzystać sytuację do unieważnienia całego procesu, lecz bezskutecznie. Sprawa zakończyła się skazaniem kobiety na karę 25 lat pozbawienia wolności.
Boża wola, wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba
Lokalne media przypominają, że to nie pierwsze absurdalne zachowanie tego sędziego. Kilka lat wcześniej został ukarany dyscyplinarnie za niesłuszne wysłanie do aresztu mężczyzny, który nazwał go głupcem po wyroku, jaki wydał w sprawie wnuczki tego mężczyzny. O ile zachowanie dziadka z pewnością nie było na miejscu, komisja dyscyplinarna zwróciła uwagę, że areszt za obrazę sądu jest najcięższą z kar porządkowych i powinna być poprzedzona upomnieniem. Uznano, że takie zachowanie sędziego godzi w powagę wymiaru sprawiedliwości.
Za przerwanie obrad ławy motywowane boską interwencją, sędzia znowu będzie musiał stanąć przed komisją dyscyplinarną.
Cóż, Boża wola.