70% polskich rodzin narzeka na brak zdolności kredytowej, a jednocześnie zarabia za dużo żeby dostać mieszkanie komunalne. Paradoksem naszego rynku nieruchomości jest to, że mimo tego ceny mieszkań rosną jak szalone, a mieszkania sprzedają się na pniu.
Pomimo tego, że ceny mieszkań rosną jak szalone, deweloperzy wyprzedają nieruchomości niemal na pniu. Zapotrzebowanie na lokale w naszym kraju jest tak ogromne, że ceny jeszcze długo nie zaczną spadać. Zapowiadany kryzys na rynku od lat nie następuje, a na dodatek nie widać końca wzrostów cen. To ma oczywiście ogromne konsekwencje społeczne. Patrząc na ceny nieruchomości, można z całą pewnością stwierdzić, że już dawno przekroczyły granice zdrowego rozsądku. Paradoksem jednak jest to, że mimo ciągłych wzrostów mieszkania wciąż się sprzedają w mgnieniu oka. Nieważne czy chodzi o mieszkania deweloperskie, czy mieszkania z rynku wtórnego.
Fundacja Habitat for Humanity Poland przedstawiła raport Mieszkalnictwo w Polsce. Przyszłość najmu społecznego. Wnioski są dość zatrważające. Wynika z niego, że 70% polskich rodzin narzeka na brak zdolności kredytowej, która pozwoliłaby im kupić mieszkanie. Jednocześnie aż 40% z nich osiąga zarobki na poziomie, który uniemożliwia im uzyskanie lokalu komunalnego. Przez to wpadają w tzw. lukę czynszową i de facto wynajem mieszkania jest jedyną możliwością na zaspokojenie ich potrzeb mieszkaniowych.
Brak zdolności kredytowej w przypadku nawet 70% polskich rodzin
Luka czynszowa to nie tylko niespełnianie kryteriów, ale również oczekiwanie na zasób komunalny, jeżeli kwalifikujemy się dochodowo. W Polsce na mieszkanie z zasobu gminy czeka się w zależności od wielkości miasta od czterech do nawet 18 lat. Dlatego mówi się czasami, że łatwiej jest zamieszkać i wynająć mieszkanie w Londynie niż w Warszawie, właśnie dlatego, że tego zasobu, który jest przystępny cenowo, bardzo drastycznie brakuje.
Są szacunki wskazujące na to, że obecnie, pomimo obserwowanego boomu na rynku mieszkaniowym wciąż brakuje ponad 2,1 miliona mieszkań. W ciągu kolejnych 10 lat ta liczba ma wzrosnąć do 2,7 miliona. Nie da się ukryć, że najgorszą sytuację na rynku mają osoby o niskich i średnich dochodach, które są niewystarczające do kupienia własnego kąta. Jednocześnie budownictwo socjalne i mieszkania komunalne w zasadzie nie istnieją.
40% z nich zarabia za dużo, żeby dostać mieszkanie komunalne
To właśnie w budownictwie socjalnym fundacja upatruje rozwiązania tego problemu. Powinna powstać grupa mieszkań, których właścicielem byłby samorząd terytorialny bądź powołane do tego spółki celowe. Stawki czynszu miałyby być zdecydowanie niższe niż rynkowe. Tylko tak zdaniem autorów raportu można rozwiązać problem luki czynszowej w naszym społeczeństwie. Dobrym rozwiązaniem byłoby też powstanie społecznych agencji najmu, które pomagałyby najuboższym w poszukiwaniu mieszkania na wynajem w możliwościach finansowych.
Społeczne agencje najmu to inicjatywy, które powinny znaleźć swoje miejsce w Polsce na rynku. Z jednej strony mamy bardzo wiele pustostanów, lokali, których prywatni wynajmujący boją się wynajmować, które stoją niewyremontowane i które wystarczy niewielkim nakładem uruchomić. Z drugiej strony wiemy, ile czasami gminie potrzeba czasu i środków, żeby wybudować nowy zasób. Gminy nie palą się niestety do budowania, a ludzi w miastach przybywa i potrzeba dostępnego cenowo najmu alarmująco rośnie.
Ceny kupna mieszkań sięgają nawet 10 tysięcy złotych za metr w przeciętnej lokalizacji. Nie da się ukryć, że niedługo będziemy musieli zmierzyć się z problemem zapewnienia mieszkań dla tysięcy rodzin.