Koncert papieski w Wadowicach nie był wydarzeniem kulturalnym, a religijnym. Dlatego mógł się odbyć. Co z tego, że była tam scena, barierki, artyści i transmisja na antenie Telewizji Polskiej. Wadowice znajdują się w czerwonej strefie.
Koncert papieski w Wadowicach
Portal „Polska Times” opisuje, że koncert papieski w Wadowicach budzi pewne wątpliwości co do jego faktycznego charakteru. Źródłowy serwis przypomina, że 18 października 2020 roku odbył się koncert z okazji setnej rocznicy urodzin Karola Wojtyły.
Mimo że Wadowice znajdują się w czerwonej strefie, to wydarzenie mogło się odbyć. Organizatorzy nie poniosą odpowiedzialności, bowiem nie było to wydarzenie kulturalne, a religijne. Przed rozpoczęciem się „części artystycznej wydarzenia religijnego” księża z okolicznej parafii zorganizowali modlitwę.
Były marszałek woj. małopolskiego i poseł PO, Marek Sowa, tłumaczy, że:
To typowa pisowska propaganda w wykonaniu Jacka Kurskiego, jednego z głównych organizatorów koncertu
W koncercie-wydarzeniu religijnym wzięło udział kilkudziesięciu artystów, a także organizatorzy i obsługa. Widzów było relatywnie niewiele, bo około kilkudziesięciu. Koncert był bezpłatny, ale obowiązywały zaproszenia. Warto dodać, że osoby stanowiące publiczność mały maseczki, czego nie można powiedzieć o artystach. Oczywiście występowanie z maseczką na twarzy byłoby absurdem.
Koncert, czy wydarzenie religijne?
Koncert papieski zorganizowali: gmina Wadowice, muzeum papieskie, TVP, a także parafia Ofiarowania NMP w Wadowicach. To właśnie przeprowadzenie nabożeństwa dziękczynnego zadecydowało o tym, że wydarzenie – w opinii organizatorów – stało się w magiczny sposób religijnym.
Anonimowy rozmówca portalu „Polska Times” wskazuje, że może to być celowym działaniem organizatorów. Zaproszenie kościoła pozwolić miało na organizację koncertu mimo znajdowania się w czerwonej strefie epidemicznej. Podobnie zauważa w rozmowie ze źródłowym portalem Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa imprez masowych i wykładowca akademicki.
Miasto Wadowice dziękuje za uczestnictwo i podkreśla, że trudno było zorganizować wydarzenie. Nie wątpię w to, skoro trzeba było – według komentatorów – z koncertu robić wydarzenie religijne. Czy sytuacja może być odebrana jako skandaliczna? Możliwe, ale nie wydaje się być czymś zaskakującym, ani karygodnym.
Mowa tutaj o koncercie papieskim, który jest sam z siebie nacechowany religijnie. Nikt przecież nie wprowadza księdza na duży, kilkudniowy muzyczny festiwal, tylko po to, by modlitwą zmienić charakter wydarzenia. Koncert odbył się – co działa na korzyść organizatorów – przy zachowaniu reżimu sanitarnego.
Przekładając powyższe na nieco prostszy język: może to i obejście wątpliwego co do konstytucyjności prawa, ale w praktyce, to co z tego. Boli jedynie swoisty brak równości wobec prawa i rozróżnianie zgromadzeń z uwagi na cel. Dla koronawirusa nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, czy jest na koncercie, czy na wydarzeniu o charakterze religijnym.