Dofinansowanie kursów językowych? Ani to dofinansowanie, ani to unijne. Za to łatwo paść ofiarą wyłudzenia danych

Technologie Dołącz do dyskusji (162)
Dofinansowanie kursów językowych? Ani to dofinansowanie, ani to unijne. Za to łatwo paść ofiarą wyłudzenia danych

Na naukę języka obcego nigdy nie jest za późno. Ogromna ilość szkół językowych zachęca ofertami kursów na każdym możliwym poziomie zaawansowania. Swoją cegiełkę do edukacji obywateli dokłada też Unia Europejska, która dotuje niektóre kursy w ramach projektów. W natłoku ofert łatwo paść ofiarą naciągaczy.

Serwis niebezpiecznik.pl zwrócił uwagę na intensywnie promowane ostatnio w internecie kursy językowe. Zachęcają do uczestnictwa 80% dofinansowaniem. Z reklamy nie dowiemy się, kto finansuje te kursy, lecz wizualnie dają do zrozumienia, że chodzi o dofinansowanie w ramach jednego z wielu projektów unijnych. W reklamach znajdziemy charakterystyczne niebieskie barwy, gwiazdki i inne elementy, które do złudzenia przypominają te znane z brukselskich projektów.

źródło: niebezpiecznik.pl

Wątpliwości pojawiają się zaraz po kliknięciu w link prowadzący do strony internetowej. Reklamy przekierowują do różnych domen, m.in.  dotacje-warminsko-mazurskie.pl czy dotacja-lubelskie.pl. Na stronach znajdziemy mnóstwo zachęt do zapisania się na kurs. Kuszą stwierdzenia „projekt współfinansowany”, nabór, który kończy się za kilka dni czy ogromne dofinansowanie. Samo zapisanie się na kurs wiąże się z podaniem swojego imienia, nazwiska i numeru telefonu. Ponadto trzeba wyrazić zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez „właściciela strony„.

Dofinansowanie kursów językowych

Nie dowiemy się natomiast, kto jest właścicielem tej strony ani ile tak naprawdę kosztuje kurs. Taką informację uzyskamy dopiero na infolinii. Niebezpiecznik.pl powołuje się na informacje, z których wynika, że po podaniu danych na wspomnianej infolinii internauci otrzymali przesyłki za pobraniem na kwoty około 200 zł. W środku znajdowały się płyty z nagraniami mp3 do nauki języka.

Niebezpiecznik.pl przeprowadził krótkie dochodzenie, którego celem miało być ustalenie właściciela strony internetowej. Wszystkie strony internetowe tego organizatora mają wspólny mianownik, którym jest podobny regulamin, ten sam numer infolinii, a abonentem domeny jest spółka z egzotycznego kraju. Pracownicy infolinii nie odpowiadają na zbyt dużo pytań. Odsyłają jedynie do regulaminu oraz podają adres mailowy firmy, która oferuje usługi call center.

Uniwersytet Gdański wydaje studentom suplementy do dyplomów po angielsku, a tam kwiatki niczym „thank you from the mountain”

Strony internetowe, które oferują dofinansowanie kursów językowych, poprzez wspomniane wyżej call center, prowadzą do osoby, o której kilka lat temu zrobiło się głośno w internecie. Prowadził serwis internetowy, który w podobny sposób do serwisów pobieraczek i lex superior domagał się zapłaty od internautów, którzy weszli w interakcję z formularzami na stronie. Chodziło o zawieranie wątpliwych umów o dzieło, a następnie domaganie się niezwykle wysokich kar umownych, gdy internauci chcieli się z nich wycofać.

Warto dwa razy się zastanowić przed kupnem kursów z tym dofinansowaniem. Z dostępnych na stornie internetowej informacji nie wynika przede wszystkim, ile tak naprawdę kosztują, ani co zawierają. Narażamy się za to na wyciek danych osobowych, które lekkomyślnie można podać na tacy. Na każdym kroku jednak internauta jest informowany o ich wyjątkowości. Bez wątpienia można znaleźć pewniejsze sposoby, aby poprawić nasz język angielski w pracy.