Handel w niedziele zaczął być ograniczany w 2018 roku – i zakaz przetrwał nawet pierwszy etap pandemii. Pracodawcy się jednak nie poddają – i chcą przepis ograniczyć, choćby czasowo. Trzeba to jednak powiedzieć wprost: szanse na to są marne. Przynajmniej póki trwają rządy PiS i Zjednoczonej Prawicy.
Przedsiębiorcy ciągle nie składają broni jeśli chodzi o niedzielny zakaz handlu. Projekt w sprawie złagodzenia przepisu trafił nawet do Rady Dialogu Społecznego. Pomysł organizacji skupiających pracodawców zakładał, że zakaz handlu nie obowiązywałby w okresie stanu zagrożenia epidemicznego czy epidemii – a także przez 180 dni od ich odwołania.
Co na to przedstawiciele rządu? Nie chcą o tym słyszeć.
„Nie planujemy złagodzenia tych regulacji – odpowiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Stanisław Szwed, wiceszef resortu rodziny, pracy i polityki społecznej”. Dodał, że „obecne okoliczności tego nie uzasadniają, a „sytuacja w handlu unormowała się po okresie zawirowań”.
Te „zawirowania” to oczywiście epidemia. Epidemia, która nie tylko trwa, ale też przybiera na sile. I chyba tylko rządzący uważają, że coś tu się unormowało. Niemniej – przynajmniej rząd mówi jasno i wyraźnie, że przedsiębiorcy na złagodzenie zakazu liczyć nie mogą.
Handel w niedziele nie wróci. Przynajmniej za czasów PiS
„Nie chcemy odwracać tych trendów, nawet jeśli zawieszenie zakazu miałoby obowiązywać czasowo” – dodał Szwed.
Zakaz handlu w niedziele od początku wzbudzał gigantyczne kontrowersje. Dość szybko okazało się, że przepis nie jest wielkim problemem dla dużych sieci dyskontowych. Za to jest gigantycznym kłopotem dla małych, lokalnych handlowców. A przecież PiS podkreślał, że przepis ma być wycelowany w wielkie sieci z zagranicznym kapitałem…
Czemu więc zakaz handlu nie może zostać zniesiony czy złagodzony, choćby czasowo? Powodów jest kilka. Po pierwsze, był to jeden ze sztandarowych pomysłów PiS. A jak wiadomo, ta partia nie lubi się wycofywać ze swoich pomysłów w ogniu krytyki. Po drugie, ważniejsze, za zakazem są bardzo wpływowe organizacje. Kościół katolicki oraz główne związki zawodowe, zwłaszcza NSZZ „Solidarność”.
Poparcie Kościoła i „Solidarności” jest dla rządzących kluczowe. Tak, jak kluczowe dla tych organizacji jest to, żeby handel w niedziele nie wracał. Więc nie wróci, póki PiS rządzi. Na szczęście w niedziele można ciągle handlować w internecie. To się raczej nie zmieni, choć warto przypomnieć, że i pomysły na „zamknięcie internetu w niedziele” pojawiały się w głowach związkowców…