Drodzy politycy, Polacy mają w nosie kredyty 0%, waloryzację 500 plus, robaki i inne wasze wrzutki

Państwo Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Drodzy politycy, Polacy mają w nosie kredyty 0%, waloryzację 500 plus, robaki i inne wasze wrzutki

Okazuje się, że Polaków interesuje dzisiaj inflacja i służba zdrowia. To właśnie te dwie kwestie są dość oczywistymi priorytetami, które zaprzątają głowy wyborców. Co z kredytami hipotecznymi 0%, waloryzacją 500 Plus, reformowaniem wymiaru sprawiedliwości i walką z robakami na talerzach? Te problemy istnieją głównie w głowach polityków.

Wygląda na to, że mamy mądrzejsze społeczeństwo, niż myślą o nim politycy

Trudno oprzeć się wrażeniu, że kasta polityczna żyje w oderwaniu od problemów zwykłych Polaków w jakiejś bańce. Mając niemałe zarobki i wygodne życie na koszt wyborców, nie są w stanie zrozumieć, co naprawdę stanowi prawdziwe problemy ich własnych elektoratów. Diagnozę potwierdzają wyniki badania „Indeks priorytetów wyborczych” zleconego przez Business Insider. Okazuje się, że Polacy mają w nosie wszystkie kolejne wrzutki serwowane im przez polityków. Interesują ich przede wszystkim dwa problemy: inflacja i służba zdrowia.

Słowem wyjaśnienia: badanie polegało na wskazanie przez respondentów pięciu kwestii, którymi politycy powinni zająć się w pierwszej kolejności. Dominacja problemów związanych z wysokimi cenami wszystkiego oraz różnymi aspektami dostępu do świadczeń opieki zdrowia jest wyraźna. Zmniejszenie ogólnej inflacji wskazało 43,27 proc. respondentów. Na drugim miejscu z wynikiem 34,62 proc. uplasowało się skrócenie kolejek do lekarzy.

Inflacja i służba zdrowia zajęły sześć pozycji w pierwszej dziesiątce. Trzecie miejsce w zestawieniu zajęła poprawa dostępu do lekarzy specjalistów (31,73 proc.), czwarte zaś obniżenie cen leków (26,15 proc.). Ochrona przed drożyzną w sklepach oraz ochrona przed wzrostem cen nośników energii uzyskał po 19,33 proc. wskazań w respondentów.

Jakie jeszcze są najważniejsze problemów Polaków wskazane przez badanych? Poprawy stosunków z Unią Europejską życzy sobie prawie jedna czwarta ankietowanych. 19,23 proc. chciałoby większej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach. Dla 18,85 proc. priorytet stanowi polityka klimatyczna. 17,6 proc. chciałoby zabrać 500 plus najzamożniejszym. Trzeba uczciwie przyznać, że jedenaste miejsce z wynikiem 16,83 proc. zajęła waloryzacja tego świadczenia.

Najciekawsze w całym zestawieniu jest jednak to, czego w nim nie znajdziemy lub co okupuje sam koniec tabeli. Okazuje się, że Polacy wcale nie chcą się złapać politykom na najgłośniejsze hasełka ostatnich tygodni.

Polaków dzisiaj interesuje inflacja i służba zdrowia, a nie podatki, mieszkania, socjal i światopoglądowe wojenki

Weźmy takie programy mieszkaniowe dwóch głównych partii politycznych. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk ścigają się na populizm. Tymczasem Polacy mają obydwu w nosie. Budowa tanich mieszkań jest gdzieś w samym środku zestawienia, z wynikiem 10,29 proc. To dość rozczarowujący wynik, jak na poważny problem społeczny, którym byliśmy bombardowani jeszcze na długo przed kryzysem inflacyjnym.

Chyba pierwszy merytoryczny pomysł Platformy Obywatelskiej z kredytem hipotecznym zero procent respondenci dosłownie zignorowali. Dopłaty do kredytów hipotecznych i większą ich dostępność znajdziemy na samym końcu z paroprocentowymi wynikami. Więcej ankietowanych chciałoby już przywrócenia poboru do wojska.

Poziomu 15 proc. nie przekroczyło bronienie suwerenności Polski w relacjach z Unią Europejską, wstąpienie do strefy euro, dalsza rozbudowa socjalu i tworzenie nowych świadczeń dla emerytów. Polaków nie interesuje nawet reformowanie wymiaru sprawiedliwości czy obniżanie podatków. Nie podzielają też fiksacji polityków na punkcie poprawy dzietności.

W zestawieniu w ogóle nie ma spraw światopoglądowych. Nie znajdziemy w nim zmiany prawa aborcyjnego, kwestii stosunku państwa do środowiska LGBT czy relacji państwo-Kościół. Respondentów nie interesuje także ochrona kotleta schabowego przed Unią Europejską i jadalnymi świerszczami. Badanie nie uwzględnia również ewentualnego rozliczania obecnych rządzących. Kwestię wojny w Ukrainy może reprezentować wzrost wydatków na armię, który wskazało 9,14 proc. ankietowanych.

Badanie wykonano w dniach 6-7 marca, więc jeszcze przed histeryczną w formie obroną dobrego imienia papieża Jana Pawła II. Można się jednak spodziewać, że w społeczeństwie, dla którego najważniejsza jest inflacja i służba zdrowia, także ochrona symboli przed krytyką nie jest czymś specjalnie istotnym.

Jakie można wyciągnąć wnioski z badania? Mamy mądrzejsze społeczeństwo, niż myślą o nim politycy. Polacy są też bardziej skupieni na ochronie swoich własnych żywotnych interesów niż sztucznymi problemami kreowanymi co rusz przez polityków. Jakby tego było mało, kasta zawodowych „przedstawicieli narodu” wcale nie chce społeczeństwa słuchać. Jakby nie patrzeć, kwestia ochrony zdrowia nadawała ton przy poprzednich wyborach prezydenckich i parlamentarnych.