Darmowa komunikacja w kolejnym polskim mieście – w Oleśnicy nie zapłacisz za autobus.
Komunikacja miejska jest środkiem transportu dla ogromnej rzeszy ludzi. Nie każdy ma swój samochód, nie wszyscy chcą też nimi jeździć lub stać w korkach, szukać miejsc na parkingach lub za nie płacić. Co kilka miesięcy okazuje się, że kolejne miasta decydują się na to, żeby na jego terenie dostępna była darmowa komunikacja.
Kilkanaście miesięcy temu pisałem o miastach i powiatach, w których dostępna jest darmowa komunikacja. W wielu przypadkach nie jest to stała praktyka, a są wyznaczone okresy lub dni, w których wszyscy lub wybrane grupy pasażerów mogą poruszać się autobusami, tramwajami lub pociągami za darmo. Od tamtego czasu przybyły kolejne takie miejsca.
Jastrzębie, Warszawa, Zamość i Tychy myślą o tym, żeby dzieci objęła darmowa komunikacja publiczna. Odciążyłoby to budżety rodziców, a dodatkowo sprawiłoby, że ci sami rodzice mogliby wybrać autobus lub tramwaj zamiast samochodów prywatnych. Założę się, że czytający nas kierowcy nie raz byli świadkami dantejskich scen, gdy pomiędzy 7:30 a 8:00 przed niektórymi szkołami samochody parkują na ulicy, trawnikach i chodnikach, blokując ruch.
Warszawa niedawno umożliwiła darmowy przejazd metrem ze względu na zanieczyszczenia powietrza na ulicach. Liczono właśnie na to, że ludzie wybiorą ten środek komunikacji, którym nie dość, że dojadą szybciej do wielu miejsc, to może się to przełożyć na zmniejszenie zagrożenia smogiem.Podobnie postąpić chcą Helsinki, gdzie do 2025 roku mają z ulic zniknąć prywatne samochody.
Wcześniej pisałem o zamiarach, a dziś okazało się, że także władze Oleśnicy w województwie dolnośląskim 17 stycznia mają zamiar podjąć decyzję o tym, żeby komunikacja autobusowa była darmowa dla wszystkich! Po analizie okazało się, że prawie 70 proc. korzystających z przejazdów to osoby zwolnione z opłat, przez co przychody ze sprzedaży biletów były niskie. Ogłoszono nawet przetarg na obsługę komunikacji publicznej, ale wzięła w nim udział tylko jedna firma, a jej odstawała od kwot, które miasto jest gotowe zapłacić za to, aby darmowa komunikacja była dostępna dla każdego. Maksymalna kwota to 600 000 zł. Najprawdopodobniej wkrótce znów ogłoszony zostanie nowy przetarg.
Sądzicie, że darmowa komunikacja w miastach przyczyniłaby się do zmniejszenia ilości samochodów prywatnych na ulicach i mniejszej ilości zanieczyszczeń? Czy korzystalibyście z publicznej komunikacji porzucając wygodę?