Podczas gdy od kilkunastu dni trwa gorąca dyskusja o 2 miliardach rekompensaty dla mediów publicznych, w teren ruszają zastępy kontrolerów, którzy sprawdzą czy Polacy płacą abonament. Takie kontrole płacenia abonamentu to nie nowość, ale dziś – gdy TVP ma dostać rekordowy zastrzyk państwowej gotówki – mogą one wzbudzić większe niż zwykle kontrowersje. Tym bardziej że, kontrole mogą kończyć się karami finansowymi.
Kontrole płacenia abonamentu – jak wyglądają?
Kontrole płacenia abonamentu wykonują pracownicy Poczty Polskiej. To oni będą sprawdzać czy wywiązałeś się z patriotycznego obowiązku dorzucenia się do rządowej propagandy. Bo abonament RTV to w Polsce opłata co prawda obowiązkowa, ale od jej płacenia regularnie migają się setki tysięcy Polaków. Nie jest to bowiem podatek jak każdy inny, uiszczany do urzędu skarbowego, tylko do Poczty Polskiej. I to ona zajmuje się jego ściąganiem. A według danych KRRiT jest z kogo ściągać, bo płacenia abonamentu unika ponad 2 miliony Polaków.
Kontrolerzy Poczty Polskiej mogą nałożyć karę na osobę, która ma zarejestrowany odbiornik radiowo-telewizyjny i która ma na koncie niepłacenie abonamentu. Egzekucja w postaci kary nałożonej przez kontrolera oznacza, że będziemy musieli zapłacić 30-krotność stawki miesięcznej. Czyli 681 złotych. Nie ma co prawda obowiązku wpuszczenia kontrolera do domu. Ale fakt odmowy zostanie odnotowany przez niego w protokole.
Kontrole płacenia abonamentu – po co, skoro jest rekompensata?
Ci, którzy śledzą regularnie dyskusję w mediach, mogą zastanawiać się: o co chodzi? Przecież dopiero co Sejm, w cieniu środkowego palca poseł Lichockiej, zdecydował o przekazaniu TVP 2 miliardów złotych jako rekompensatę za niepłacony abonament. Czyli telewizja i tak dostanie swoje, a dodatkowo ściągnięty abonament będzie finansową „górką” dla mediów publicznych. Wszystko dlatego, że w ostatnich latach powstał dziwny, dwoisty system finansowania narodowej telewizji i narodowego radia. Z jednej strony absurdalnie ułożony system płacenia abonamentu, z drugiej nieustanne dolewanie gotówki przez parlament.
I co ma teraz zrobić obywatel, który widzi tępą propagandę w narodowej telewizji i musi za nią płacić? Zapłaci abonament w wysokości 245 złotych rocznie – ekipa „wiadomości” kupi sobie nowe garnitury. Nie zapłaci – ścignie go kontroler. A nawet jeśli nie ścignie, to z jego podatków Jacek Kurski i tak dostanie wór złota. Żyć nie umierać, prawda?