Korea Północna skazała Donalda Trumpa na śmierć

Gorące tematy Zagranica Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (772)
Korea Północna skazała Donalda Trumpa na śmierć

Korea Północna, jak przystało na jeden z najbardziej krwawych reżimów naszych czasów, postanowiła pójść za – nomen omen – ciosem i przykładnie ukarać jej największego wroga, czyli Stany Zjednoczone. A dokładnie: ich przywódcę, czyli Donalda Trumpa, którego „skazano na śmierć”. Donald Trump na szczęście nie poddaje się i wciąż żyje.

Korea Północna to klasyczny przykład państwa totalitarnego. Totalność państwa koreańskiego jest daleko bardziej totalna, niż totalność naszej opozycji według definicji Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z wielu elementów składających się na obraz tej azjatyckiej dyktatury uzbrojonej w bomby atomowe są media, całkowicie uzależnione od władzy. Można powiedzieć, że koreańska telewizja czy radio to tylko i wyłącznie tuby, przekazujące myśli i słowa Kim Dzong Una.

Przywódca Korei Północnej ma ostatnio na pieńku z Donaldem Trumpem. Jeden i drugi są zresztą strasznymi nerwusami, z tą drobną różnicą, że wkurzony Kim nie waha się pozbawić życia swoich oponentów, a ten drugi – o ile nam wiadomo – co najwyżej napisze dziwne tweety. Od jakiegoś czasu relacje między oboma przywódcami nie są najlepsze, do czego wydatnie przyczyniają się kolejne atomowe eksperymenty azjatyckiego satrapy. Usposobienie amerykańskiego prezydenta nie pomaga zresztą w deeskalacji napięć. Wręcz przeciwnie, zdarza mu się np. określić Kim Dzong Una jako niskiego grubasa (choć zaraz potem mówi, że chętnie by się z nim zaprzyjaźnił):

Korea Północna skazuje Donalda Trumpa na śmierć

Od dłuższego czasu relacje między Koreą Północną a USA są tak napięte, że można wręcz stwierdzić, że oba kraje stoją na krawędzi wojny. Ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa – jak to cytowane wyżej – najwidoczniej mocno ubodły Kim Dzong Una. Jak bowiem informuje The Guardian, w północnokoreańskiej gazecie Rodong Sinmun napisano, że prezydent USA jest „podłym kryminalistą skazanym na śmierć przez lud koreański”.

Nie należy oczywiście przykładać do tego fragmentu zbyt dużego znaczenia. Nawet najmocniejsze słowa nie będą miały w tym wypadku większego wpływu na rzeczywistość. To tylko i wyłącznie propaganda na użytek wewnętrzny. Nie należy się raczej spodziewać żądania ekstradycji ekstrawaganckiego miliardera (pomijając oczywistą bezcelowość takiego żądania). A szkoda. Co prawda Tomasz Laba skrytykował ostatnio (słusznie!) na Bezprawniku pomysł Romana Koseckiego, aby kraje toczyły ze sobą wojny za pomocą gier komputerowych, ale wizja pojedynku Kim vs Donald jest całkiem kusząca.