W Bydgoszczy taksówkarze urządzili prowokację. Zamówili kurs Boltem pod siedzibę inspekcji transportu drogowego

Gorące tematy Biznes Dołącz do dyskusji (335)
W Bydgoszczy taksówkarze urządzili prowokację. Zamówili kurs Boltem pod siedzibę inspekcji transportu drogowego

O tym, że taksówkarze niespecjalnie przepadają (mówiąc delikatnie) za kierowcami Ubera czy Bolta nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Lex Uber okazało się tylko częściowym sukcesem taksówkarzy, co z kolei sprawiło, że niechęć (zresztą wzajemna) tylko się pogłębiła. Taksówkarze najwidoczniej postanowili podjąć samodzielne działania przeciwko swojej konkurencji. Zaplanowali prowokację – zresztą, jak się okazało w tym przypadku, udaną. Chodzi o kurs Boltem pod siedzibę inspekcji transportu drogowego w Bydgoszczy.

Kurs Boltem pod siedzibę inspekcji transportu drogowego

Jak donosi Gazeta Pomorska, taksówkarze z Bydgoszczy wpadli na pomysł prowokacji. Prawdopodobnie powiadomili wcześniej o całej akcji inspektorów transportu drogowego, jednak nie jest jasne, jak miałoby się to właściwie odbyć.

O co właściwie chodzi? Otóż taksówkarze z Bydgoszczy zamówili kurs Boltem pod siedzibę inspekcji transportu drogowego. Kiedy kierowca tam podjechał, na miejscu – jak relacjonuje gazeta – mieli już czekać inspektorzy WITD, którzy po pojawieniu się auta postanowili podjąć kontrolę. Na nieszczęście kierowcy Bolta, nie przebiegła ona pomyślnie. Okazało się bowiem, że kierowca nie posiada odpowiedniej licencji na wykonywanie transportu drogowego osób. Jakby tego było mało, pechowy kierowca Bolta nie miał również badań lekarskich i psychologicznych niezbędnych do wykonywania pracy. Wątpliwości inspektorów budziła też kwestia wykonywania przewozu okazjonalnego pojazdem, które według przepisów nie spełniało kryterium konstrukcyjnego.

Za wszystkie swoje przewinienia kierowca może zapłacić łącznie nawet 14 tys. zł kary.

Wojna podjazdowa trwa. I będzie trwać

Bardzo prawdopodobne, że takie prowokacje będą coraz częstsze. Głównie dlatego, że dzięki lex Uber taksówkarze mieli ostatecznie zatriumfować, a jak się stało w rzeczywistości – wszyscy już wiemy. Nowe prawo to dla taksówkarzy rodzaj kompromisu, z którym wielu z nich nie zgadza się i mówi o tym wprost. Nic dziwnego zatem, że skoro taksówkarze przestali już upatrywać swoich nadziei w działaniach rządzących, postanowili działań na własną rękę.

Czy takie zachowanie przysporzy im sympatii? Nie sądzę. Czy z kolei, jeśli podobne prowokacje będą udane, obniżą entuzjazm użytkowników Ubera czy Bolta? To również mało prawdopodobne – prędzej stanie się to ze względu na poziom usług, a nie to, czy są one świadczone w pełni legalnie. Prawdopodobnie taksówkarze nie zyskają na takich akcjach, ale nie znaczy to jednak, że nie będą próbować.