Znany i lubiany dziennikarz Patryk Słowik opublikował na łamach Wirtualnej Polski przerażający materiał na temat tego, jak niewiele dzieli nas od śmierci.
Słowik od lat związany jest między innymi z tematami dotyczącymi polskiej spółdzielczości, warszawskiej reprywatyzacji czy właśnie branży farmaceutycznej. Wiele z tych tematów jest mało seksowna dla medialnego mainstreamu, ale kiedy już któraś z wygłaszanych przez niego tez się tam przebije, wnioski są zatrważające.
W opublikowanym przez siebie artykule kolejny raz przypomina, że jesteśmy w Polsce całkowicie uzależnieni od Chin w kwestii rodzimej farmakologii. Możemy się chwalić polskimi potentatami produkującymi leki, przywiązaniem do niemieckiej aspiryny i w ogóle, ale wszystko to jest bez znaczenia, skoro substancje czynny – składniki niezbędne i kluczowe do produkcji leków – są właśnie w Chinach. A teraz wyobraźmy sobie scenariusz, który przecież nie jest wcale nieprawdopodobny, że nagle stajemy po dwóch stronach barykady z Chińczykami. Zamiast radośnie z nimi handlować, nakładamy sankcje albo może nawet do siebie strzelamy.
A co jeśli z Chinami będzie, tak jak z Rosją?
To, że polskie Kraby świetnie spisują się podczas ostrzeliwania Pekinu może być umiarkowanym pocieszeniem dla chorych na choroby przewlekłe: nadciśnienie, cukrzycę, mukowiscydozę i tysiące innych, którzy muszą ze względną regularnością przyjmować określone substancje. To zresztą wcale nie musi być też wojna, bo przecież wystarczy, że Chińczycy zaczną mieć problemy wewnętrzne i nie będą nadążali z produkcją na masową skalę.
Jakby tego było mało, Słowik w swoim artykule na łamach Wirtualnej Polski grzmi, że Polska jest kompletnie uzależniona od importu substancji czynnych z Chin, nie podejmuje skutecznych inicjatyw, by ten trend odwrócić, a same Chiny cynicznie wykorzystują nasza tragiczne położenie. Jakość chińskich produktów jest niska – regularnie w Europie wykrywane są przekroczone przez Azjatów normy rakotwórczych substancji.
Imposybilizm polskiej klasy politycznej
Politycy od lat przyznają, że problem uzależnienia od Chin w kwestii farmakologicznej istnie. I nie maja pomysłu na skuteczne jego rozwiązanie. Słowik załamuje w WP ręce i nie widzi światła na końcu tunelu. Jako argumenty tak tragicznego stanu rzeczy wskazuje dwie główny przyczyny. Pierwszą musiałby być system wewnątrzunijny, jednak silne lekowo Niemcy i Francja nie chcą być solidarne ze wschodnią flanką Unii Europejskiej. Drugim byłoby zbudowanie od podstaw silnego sektora lekowego w Polsce, tyle tylko, że to by drastycznie podniosło ceny lekarstw, wymagając przy tym ogromnych nakładów finansowych.
Problem dziś wydaje się abstrakcyjny, ale pamiętajmy, że Polacy do niedawna udawali, że scenariusz, w którym ktoś wyłącza im prąd lub kaloryfery na całą zimę również nie miał prawa się ziścić.