Na spełnienie tej obietnicy prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze poczekać. I tym razem nie chodzi o finanse

Codzienne Zakupy Dołącz do dyskusji
Na spełnienie tej obietnicy prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze poczekać. I tym razem nie chodzi o finanse

Zlikwidowanie zakazu handlu w niedziele – to obiecywali politycy Koalicji Obywatelskiej, przychylni byli również przedstawiciele Trzeciej Drogi (choć pod warunkiem wprowadzenia m.in. wyższych wynagrodzeń dla pracowników dyżurujących w niedziele). Nieznane było jednak do końca stanowisko Lewicy. Teraz jej rzecznik prasowy Marek Konieczny odniósł się do tego, jakie zdanie na ten temat ma właśnie Lewica. Jego słowa mogą jednak nieco rozczarować niektórych i ostudzić zapał.

Na likwidację zakazu handlu w niedziele może nam przyjść chwilę poczekać

Polacy – a przynajmniej większość obywateli, co potwierdzały już przeprowadzane wcześniej badania – opowiadają się za zniesieniem zakazu handlu w niedziele. I politycy nowej koalicji rządzącej im to obiecali; Koalicja Obywatelska od początku opowiadała się za pełnym zniesieniem zakazu. Trzecia Droga z kolei postulowała, by zakaz znieść, ale pod pewnymi warunkami – obietnicą wyższego wynagrodzenia za pracę w niedzielę (dwukrotność stawki) oraz zapewnieniem pracownikom prawa do co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu. Po wygranych wyborach zarówno Koalicja Obywatelska, jak i PSL oraz Polska 2050 zabierały głos w tym temacie potwierdzając, że nowy rząd będzie dążyć do likwidacji zakazu.

Głosu w tej sprawie nie zabierała jednak Lewica. O ile jeszcze Nowa Lewica miała w swoim programie postulaty zbliżone do tych przedstawionych przez polityków Trzeciej Drogi (z tym że zamiast dwukrotności stawki miała zostać wprowadzona 2,5-krotność), o tyle Razem nie ukrywało od początku, że jest przeciwne likwidacji zakazu. Co więcej, już na koniec listopada przewodniczący Razem Adrian Zandberg wskazywał, że posłowie z jego partii zagłosują przeciwko zniesieniu zakazu, jeśli tylko taki projekt pojawi się w Sejmie.

Co jednak zrobi reszta Lewicy? „DGP” postanowiła zwrócić się z oficjalnym zapytaniem do rzecznika prasowego Lewicy, Macieja Koniecznego. Jak twierdzi, ugrupowanie nie mówi twardego „nie”. Ale jak podkreśla,

Póki co nie ma tematu. Jak wróci, to projekt na pewno będzie uzgadniany między koalicjantami. Wtedy Lewica określi swoje stanowisko.

To natomiast sugerowałoby, że nowy rząd na razie niespecjalnie zajmuje się tym tematem – co z pewnością dużą grupę wyborców może rozczarować.

Brak prac po stronie rządu to najmniejszy problem

To, że na razie nie są prowadzone żadne prace w związku z likwidacją zakazu, można jeszcze zrozumieć – zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nowy rząd został zaprzysiężony niewiele ponad tydzień temu. Sęk w tym, że nawet właściwy projekt ustawy, przegłosowany w Sejmie (niezależnie czy głosami Lewicy, czy części Konfederacji) prawdopodobnie i tak nie zostanie podpisany przez prezydenta. Być może zatem wyborcy chcący zniesienia zakazu muszą oswoić się z myślą, że pozostanie on z nami jeszcze jakiś czas.