W tym momencie pełny lockdown obowiązuje jedynie w województwie warmińsko-mazurskim. Tak zdecydowali rządzący na podstawie danych dotyczących m.in. liczby zakażeń w tym regionie. Możliwe jednak, że rząd wkrótce zdecyduje się również na wariant pośredni. Chodzi o lockdowny w powiatach, gdzie sytuacja epidemiczna jest wyraźnie gorsza.
Lockdowny w powiatach już wkrótce? Rząd dopuszcza taką możliwość
Nowe obostrzenia od 27 lutego objęły głównie województwo warmińsko-mazurskie, gdzie zamknięto hotele, kina, teatry czy szkoły. Oprócz tego rząd wprowadził obowiązek zasłaniania nosa i ust maseczką i obowiązkową kwarantannę dla osób wracających do kraju przez południową granicę. Kwarantanną nie będą objęte osoby, które będą mieć negatywne wyniki testu na koronawirusa wykonanego na 48 h przed przekroczeniem granicy.
W weekend pojawiły się pierwsze informacje, że rząd ma rozważać lockdowny w województwach pomorskim i lubuskim. W tych regionach sytuacja epidemiczna również stale się pogarsza. Okazuje się jednak, że to nie wszystko – rządzący mają bowiem też rozważać lockdowny w poszczególnych powiatach. O tym, że rząd nie wyklucza takiej możliwości, poinformował dzisiaj rzecznik rządu w programie „Tłit” WP. Zapytany o to potwierdził, że jest to wariant brany pod uwagę. Jak stwierdził, wszystko ma zależeć od struktury zakażeń w danym województwie – bo czasami faktycznie może się okazać, że regulacje powiatowe byłyby wystarczające. Poinformował jednak równocześnie, że żadne decyzje nie zostały na ten moment podjęte.
Regionalizacja wydaje się sensownym rozwiązaniem
Regulacje na poziomie powiatów mogą być sensownym rozwiązaniem – dzięki temu w powiatach, w których liczba zakażeń nadal jest stosunkowo niska, mogłyby obowiązywać obostrzenia takie jak dla reszty kraju. To z kolei umożliwiłoby chociaż częściowe funkcjonowanie np. przedsiębiorcom z branży hotelarskiej. Pytanie brzmi jednak, czy rząd faktycznie się na taki wariant zdecyduje. Z regionalizacją mieliśmy do czynienia przed drugą falą pandemii. Okazało się wtedy jednak, że to rozwiązanie – z epidemicznego punktu widzenia – ma pewne wady. Mieszkańcy poszczególnych gmin i powiatów wciąż się przemieszczali (np. do pracy czy do bliskich mieszkających w innej miejscowości), co i tak doprowadziło do rozprzestrzeniania się koronawirusa. Regionalizacja mogłaby być jednak ratunkiem dla pewnej grupy przedsiębiorców. I z tego względu rządzący być może faktycznie powinni zastanowić się nad takim rozwiązaniem.